Czuć było, że sezon 2024/25 podobnie jak w przypadku Markusa Eisenbichlera, może być ostatnim w karierze także dla Roberta Johanssona. Norweski skoczek miał potężne problemy z uzyskaniem kwalifikacji do kolejnych konkursów, a w trakcie całej kampanii w zawodach Pucharu Świata uzbierał zaledwie 32 punkty, co dało mu 48. miejsce. Występy Norwegów w cieniu skandalu. "Oberwał" także Robert Johansson Był to dość przykry widok, zwłaszcza że "w gablocie" Johanssona znajdują się między innymi trzy medale igrzysk olimpijskich, dwa złota mistrzostw świata w lotach, czy trzy krążki mistrzostw świata. Jakby tego było mało, cieniem na występach niemal wszystkich czołowych norweskich skoczków położył się skandal, do jakiego doszło pod koniec sezonu. Nagłe ogłoszenie w środku maja. Wiadomo, co z norweskimi skoczkami, jest komunikat W związku z manipulacjami przy kombinezonach, które wykryto w Trondheim zawieszono Mariusa Lindvika i Johanna Andre Forfanga. Później do tego grona dołączyli również Robert Johansson, Robin Pedersen i Kristoffer Eriksen Sundal. - Rozumiemy, że to nie są najlepsze czasy dla skoków narciarskich. Ale mamy zasady i chcemy, aby były przestrzegane. W tym przypadku mamy do czynienia z celową manipulacją i musimy się temu przyjrzeć. To już wyrządziło wielkie szkody skokom narciarskim jako dyscyplinie sportowej - deklarował wówczas Sandro Pertile, były już dyrektor Pucharu Świata. Johansson oficjalnie zakończył karierę. Nie tak to sobie wyobrażał Tym samym Johansson nie miał okazji należycie pożegnać się z kibicami, co planował już od dłuższego czasu. We wtorek doświadczony skoczek oficjalnie ogłosił zakończenie kariery sportowej, a w rozmowie z "Dagbladet" opowiedział o kulisach swojej decyzji. - Jestem bardzo zadowolony z tej decyzji (o zakończeniu kariery przyp. red.). Nie mogę się doczekać, aż dowiem się, co życie przyniesie mi dalej - dodał. Chociaż w kwietniu zawieszenie cofinięto, Robert Johansson czuł się zniesmaczony decyzją FIS. W końcu w przypadku jego kombinezonu nie dopatrzono się manipulacji ani żadnych nieprawidłowości, a mimo to jego również objęto karą za wydarzenia z Trondheim. Co za wieści od wnuczki Tajnera. Klamka zapadła, to już koniec - Nie uważam, żeby to było w jakikolwiek sposób "sprawiedliwe". Nie, to nieprawda. Jestem naprawdę rozczarowany sposobem w jaki to zostało poprowadzone - podkreślił w odniesieniu do decyzji FIS.