Miniony weekend z Pucharem Świata w skokach narciarskich na "mamucie" w Oberstdorfie nie stanowił powiewu optymizmu dla polskich fanów przed ostatnią częścią sezonu. Iskierką nadziei była tylko dobra dyspozycja Kamila Stocha. Na twarzy naszego trzykrotnego mistrza olimpijskiego znów zagościł uśmiech, a jego radość, po kolejnych udanych próbach była niezwykle wymowna. - Było bardzo dobrze. Zaczęło się może nie jakoś super, bo piątek był dniem trudnym, ale w sobotę i niedzielę było mnóstwo zabawy, też mnóstwo walki. Chciałem czerpać dużo przyjemności z lotu, a każdy lot powyżej 220 m to super sprawa i cieszę się, że obydwa dni tak kończę - mówił Kamil Stoch po rywalizacji w Niemczech przed kamerą Eurosportu. Skoki narciarskie. Zmiany w polskiej kadrze przed Pucharem Świata w Lahti Na przeciwległym biegunie znalazł się Dawid Kubacki, który w Oberstdorfie nie zdołał wywalczyć choćby jednego punktu w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. W efekcie wypadł z kadry na konkursy w Lahti, by zamiast brać udział w zawodach, skupić się na treningu. - Podjęliśmy decyzję, że powróci do treningu - po raz ostatni. Powróci z pełną świeżością i pewnością siebie na cykl Raw Air. Postaramy się stworzyć dla niego jak najlepszy plan. Chciał dalej startować, jak przez cały sezon. W pełni rozumiem, że jest wielkim wojownikiem i zawsze chce rywalizować - stwierdził trener Thomas Thurnbichler, ogłaszając swoją decyzję. W efekcie do kadry powrócili Maciej Kot oraz Paweł Wąsek, którzy zajęli tym samym miejsce Dawida Kubackiego oraz Klemensa Murańki, który postanowił zrezygnować z uczestnictwa w lotach narciarskich. Wraz z nimi w podróż do Finlandii udali się Kamil Stoch, Aleksander Zniszczoł oraz Piotr Żyła. Thomas Thurnbichler zdecydował. Kazimierz Długopolski reaguje Wybór trenera Thomasa Thurnbichlera wywołał dyskusje, choć jak zauważył w rozmowie z portalem "WP Sportowe Fakty" Kazimierz Długopolski, austriacki szkoleniowiec nie miał w rzeczywistości zbyt dużego pola manewru. - Właściwie nie było innej opcji wyboru. W grę jedynie wchodzili być może jeszcze Andrzej Stękała lub Jakub Wolny, ale zdecydowano się na Maćka - przyznał. Doświadczony polski trener odniósł się także o braku szansy dla naszych młodych skoczków narciarskich. Można by w tym miejscu wymienić chociażby Kacpra Tomasiaka czy Jana Habdasa. Jego słowa brzmią niczym brutalna diagnoza polskich skoków narciarskich. - Gdyby regularnie plasowali się w czołówce Pucharu Kontynentalnego, mogliby wystartować w Pucharze Świata, ale na razie nic takiego się nie dzieje. Ci zawodnicy mogą się za bardzo stresować i zobaczyć, jak daleko są od najlepszych. To może spowodować myśli, że już nigdy nie doskoczą do takiego poziomu. Raczej trzeba chronić tych chłopaków od takich konkursów - stwierdził.