Stoch wie to lepiej niż ktokolwiek inny. Uchodzący za cudowne dziecko polskich skoków, sukcesy zaczął osiągać w wieku 25 lat. W tym wieku genialny Gregor Schlierenzauer właśnie schodził ze sceny. Kamil wystawiony został na długą i frustrującą próbę nerwów. Skoki narciarskie. Klingenthal. Cierpliwy jak Kamil Stoch Jako młody talent wyskakiwał ze skóry, ale przeżył więcej rozczarowań. Kibice pamiętają jego łzy na mistrzostwach świata w Val di Fiemme w 2013 roku. Żal było patrzeć na rozbitego psychicznie zawodnika, który zaprzepaścił szansę na medal na normalnej skoczni. Pięć dni później na obiekcie K-120 poszybował po złoto. I zacytował publicznie słowa swojego ojca "trzeba sto razy przegrać, żeby raz zwyciężyć". Od tamtej pory porażek było mniej. Stoch zmieniał się w kandydata na skoczka wszech czasów. Trzy złote medale igrzysk i brązowy w drużynie, sześć medali mistrzostw świata, trzy MŚ w lotach, trzy triumfy w Turnieju Czterech Skoczni, dwa w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i dwa w Raw Air - to jego sportowa wizytówka. Nie było by tego wszystkiego, gdyby łatwo się zniechęcał. Czas płynie nieubłaganie. W maju Stoch skończy 35 lat. W jakimś sensie jest więc zrozumiałe, że każdy słabszy skok wywołuje niepokój jego kibiców. Drżą o to, by to nie był koniec sukcesów, ale jak już wiele razy w przeszłości Kamil przekonuje, że jest fenomenem. 17 konkursów Pucharu Świata wygrał po 30. urodzinach (Adam Małysz zaledwie jeden). To dowód, że możemy mieć do Stocha bezgraniczne zaufanie. Jeśli mówi, że do dobrej formy brakuje mu niewiele, to prawdopodobnie tak właśnie jest. Jeszcze raz przekonaliśmy się o tym wczoraj w Klingenthal. Skoki narciarskie. Klingenthal. Czas płynie, a Stoch wciąż na szczycie Wiat wiał Kamilowi w plecy w obu seriach, a jednak wyszarpał pierwsze podium w tym sezonie. Wlał trochę spokoju w skołatane głowy kolegów z drużyny i kibiców. Bo jeśli Stoch może walczyć z czołówką, to dowód, że w przygotowaniach do sezonu olimpijskiego nie popełniono grubych błędów. Trzecie miejsce Stocha to światełko w tunelu. Nie znaczy, że zły start sezonu polska drużyna ma za sobą. Przeciwnie. Piotra Żyłę, a szczególnie Dawida Kubackiego i resztę czeka masa pracy, by wrócić do światowej czołówki. Kamil pokazuje jednak, że to jest możliwe. Czas płynie, wszystko w skokach się zmienia i tylko Stoch wciąż pozostaje taki sam. 80 razy stawał na podium Pucharu Świata. I to z pewnością nie koniec. Skoki narciarskie. Klingenthal. Gdzie oglądać dzisiejszy konkurs? Dziś (niedziela) od godziny 14 kwalifikacje (transmisja w Player), a od godziny 16 drugi konkurs Pucharu Świata w Klingenthal. Pokażą go TVN, Eurosport 1 i Player.Dariusz Wołowski<a href="https://sport.interia.pl/skoki-narciarskie/news-malysz-byl-tego-pewien-na-goraco-ocenil-wyczyn-stocha,nId,5701462">Adam Małysz reaguje na to co zrobił Kamil Stoch</a><a href="https://sport.interia.pl/skoki-narciarskie/news-kamil-stoch-po-konkursie-a-niech-granerud-ma,nId,5701388">Kamil Stoch po konkursie w Klingenthal</a> <a href="https://sport.interia.pl/skoki-narciarskie/news-w-koncu-przelamanie-kamil-stoch-na-podium-w-klingenthal,nId,5701351">W końcu przełamanie. Kamil Stoch na podium Pucharu Świata po raz 80.</a>