Maciej Kot był dopiero 27. w niedzielnym konkursie Pucharu Świata w skokach narciarskich w Zakopanem. Nie krył jednak zadowolenia po zawodach. W końcu bowiem zdobył punkty Pucharu Świata. Zawodnik, który trenuje w grupie bazowej, może zatem odhaczyć pierwszy ważny cel na ten sezon. Koniec spekulacji. Thurnbichler ogłasza. Znamy skład Polaków na MŚ w lotach Co za słowa Macieja Kota. Zawodnik poczuł wielką ulgę Zakopiańczyk odetchnął, bo w tym sezonie był już kilka razy blisko "30", ale udało mu się do niej wskoczyć dopiero na Wielkiej Krokwi im. Stanisława Marusarza. - To jest dla mnie dopiero pierwszy cel, który mogłem odhaczyć. Przede mną kolejne wyzwania. Trzeba wziąć dużo pozytywnej energii z tego weekendu - dodał. Sposób, w jaki Kot odnalazł czucie na skoczni, jest naprawdę niespotykany. Stało się to na treningach w bardzo trudnych warunkach. Zakopiańczyk po swoich skokach lądował na buli, ale z tego zrodził się dobry występ na Wielkiej Krokwi. - Dobre czucie zawodnika jest oznaką, że forma zaczyna przychodzić. Nawet w tych krótkich skokach i w złych warunkach skoczek jest w stanie wyczuć te dobre rzeczy - zauważył Kot. Niedzielny konkurs wygrał Austriak Stefan Kraft przed Niemcem Andreasem Wellingerem i Słoweńcem Anze Laniskiem. Najlepszym z Polaków był Aleksander Zniszczoł, który zajął 11. miejsce. PolSKI Turniej padł łupem Austriaków, którzy na ostatniej prostej wyprzedzili Słowenię. Z Zakopanego - Tomasz Kalemba, Interia Sport