Jeszcze do niedawna występy w seniorskiej kadrze skoczków dla Jana Habdasa pozostawały w sferze marzeń. Ale marzenia są po to, aby je spełniać, co właśnie sam udowadnia. Thomas Thurnbichler ocenił, że 19-latek jest już gotowy, by stanąć w szranki z najlepszymi. Znalazł dla niego miejsce w sześcioosobowej grupie reprezentantów "Biało-Czerwonych" na Turniej Czterech Skoczni. Sam zawodnik już na wstępie częściowo spłacił kredyt zaufania. Z dobrej strony pokazał się na treningu, a później już w kwalifikacjach do konkursu w Oberstdorfie. Oddał skok na 123 metry, co pozwoliło mu zająć lokatę dającą awans do zawodów głównych, które zaplanowano na 29 grudnia. Po wszystkim przyznawał, że nie obyło się bez stresu. "Trema była ogromna. Bardzo dużo się tutaj dzieje. Cieszę się, ze mogę skakać na tym turnieju, jednak jest to najbardziej prestiżowy turniej w skokach narciarskich. Trema jest nie tylko ze skokami, ale też ze zmianą grupy" - wyjaśniał. Przy okazji zdradził, jak cały proces przyjęcia go w nowe dla niego środowisko wyglądał od wewnątrz, z jego perspektywy. Wielki rywal Kubackiego odizolowany! Decyzja musiała zapaść natychmiast Jan Habdas o tym, jak wkroczył do kadry polskich skoczków. Znalazł dość niespodziewanego sojusznika Okazuje się, że Jan Habdas co prawda nie ma jeszcze zbyt dużego kontaktu z weteranami kadry - Kamilem Stochem, Dawidem Kubackim i Piotrem Żyłą - ale znalazł sobie za to dość nieoczywistego sojusznika. O kogo chodzi i jak wyglądają relacje wewnątrz grupy? "Czuję się jeszcze troszeczkę nieswojo, jednak są to o wiele starsi koledzy. O dziwo najlepszy kontakt mam ze Stefanem Hulą, który jest najstarszy. To wynika z tego, że wcześniej byliśmy razem na obozach. Dobre relacje mam również z Pawłem Wąskiem, gdyż wiekowo jest mi najbliżej do niego. Co do reszty, to potrzebuje jeszcze troszkę czasu" - opowiedział. W integracji z grupą pomaga mu... wspólne nagrywanie filmików na TikToka. Jak sam zdradził, to dla niego i kolegów okazja, by na chwilę oderwać myśli od zawodowych obowiązków. A wszystko zaczęło się od sukcesu w sieci Macieja Kota. To on wrzucił wideo, które zdobyło mnóstwo wyświetleń, a pozostali reprezentanci nieco pozazdrościli. "To był mój pomysł [aby zacząć nagrywać filmiki do mediów społecznościowych], muszę się pochwalić. Jednak największy krok zrobił Maciej Kot. Któryś jego tik-tok zdołał się wybić i uznaliśmy, że musimy go przegonić i tak to się zaczęło" - zdradził Jan Habdas. Przed nim pierwszy sylwester w nowych okolicznościach i w nowym towarzystwie. Lecz on sam zupełnie się na tym nie skupia. Na nowy rok życzy sobie udanych lotów. "Chciałbym po prostu dobrze skakać i wtedy będę zadowolony" - zadeklarował. Kamil Stoch wbija szpilę Niemcom. Jego dosadna reakcja mówi wszystko