Po zmaganiach w Oslo cykl Raw Air przeniósł się na skocznię Lysgaardsbakken w Lillehammer. Na poniedziałek zaplanowano treningi i prolog mężczyzn, a także konkurs kobiet, jednak pogoda dość mocno storpedowała plany organizatorów. Z problemami udało się przeprowadzić zmagania pań, natomiast rywalizacja mężczyzn nie przebiega zgodnie z pierwotnymi założeniami. Raw Air: Kłopoty organizatorów konkursu w Lillehammer Niestety sporo w tym winy samych organizatorów konkursu, którzy najwyraźniej nie podeszli do sprawy zbyt poważnie. Już konkurs kobiet był poważnie opóźniony z powodu padającego śniegu, z którym nie radzili sobie ludzie odpowiedzialni za przygotowanie skoczni. "Sytuacja jest dość kuriozalna, bo opady zapowiadano od wielu dni, a na skoczni brakuje sił do przygotowania jej do warunków Pucharu Świata. Nie pierwszy raz w Lillehammer" - przekazał za pośrednictwem Twittera Dominik Formela ze skijumping.pl. Przed zmaganiami kobiet jury podjęło decyzję o tym, by rozegrać tylko jedną serię treningową, która miała poprzedzić prolog. Wszystko przesunięto na godzinę 19.15, ale z racji tego, że śnieg nie przestawał padać, również i tego terminu nie zdołano dotrzymać. Na dodatek, jak poinformował wspomniany Formela, przygotowanie skoczni znów szło jak po grudzie. "Nie ma szans, by seria treningowa ruszyła o czasie, czyli o 19:15. Ciąg dalszy walki kilku ochotników ze śnieżycą" - napisał na Twitterze dziennikarz, zamieszczając wymowne zdjęcia z przygotowań w Lillehammer. Ostatecznie trening rozpoczął się z piętnastominutowym opóźnieniem. To wszystko zakrawało jednak na sporą prowizorkę, bo o ile pogoda często płata organizatorom figle, o tyle prognozy sugerowały, że może padać śnieg i należało się na takie coś przygotować. Czytaj także: Stefan Hula pożegnał się z kibicami, wzruszająca reakcja Stocha