Konkurs Pucharu Świata będący przedostatnim etapem TCS oczywiście pozostaje całkowicie niezagrożony (pomijając pogodę) - zgodnie z terminarzem odbędzie się 3 stycznia 2024 roku. Austriaccy organizatorzy nie muszą się też martwić o prawa do przeprowadzenia u siebie Pucharu Kontynentalnego, który zagości na legendarnym obiekcie w dniach 13-14 stycznia. Po zakończeniu zbliżającego się sezonu w Innsbrucku będą jednak musieli szybko zabrać się za pracę, gdyż Bergisel ma jedynie tymczasową homologację, co zauważył profil inSJders na X. Problemem Austriaków jest stary igelit, którym wyłożona jest skocznia. Aby obiekt spełniał wszystkie wymogi, konieczna będzie jego wymiana, która musi być wykonana w przyszłym roku. Tymczasowa homologacja jest przyznana tylko do kwietnia 2024 roku. Po jej wygaśnięciu na skoczni nie będą mogły się odbywać międzynarodowe konkursy. Legendarny obiekt jednym z mniejszych Na przestrzeni lat Bergisel przechodziła już rozmaite modernizacje, podobnie jak wszystkie inne najsłynniejsze obiekty. Z biegiem lat skocznia stopniowo była powiększana. Jeszcze w 2001 roku, gdy wygrywał na niej Adam Małysz sięgający po swoje pamiętne zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni, nawet w czołówce pojawiali się zawodnicy, którzy nie przekraczali 100 metrów. Granica 110 metrów wydawała się być niemal nie do pokonania, więc wynik Małysza - 118,5 metra - był fenomenalnym rekordem. Od tamtej pory Bergisel została oczywiście zmodernizowana na tyle, że dziś pozwala na znacznie dalsze skoki niż kiedyś, jednak i tak w porównaniu z większością dużych obiektów w kalendarzu Pucharu Świata jest stosunkowo niewielka. Wprawdzie rekord 138,5 metra należący do Michaela Hayboecka nie ustępuje wielu najlepszym osiągnięciom z innych obiektów, ale już w ostatnim sezonie Dawidowi Kubackiemu do zwycięstwa w konkursie wystarczyło 127 i tylko 121,5 metra.