Po zakończeniu rywalizacji w Pucharze Świata w skokach narciarskich w Lake Placid trener naszej reprezentacji Thomas Trurnbichler ogłosił, że liderzy polskiej kadry nie pojadą na kolejne zawody do Rasnova, by lepiej przygotować się do zbliżających się mistrzostw świata w Planicy. Decyzja ta dotyczy także Kamila Stocha, który nie udał się wraz z resztą drużyny do Stanów Zjednoczonych. W Rasnovie nasz kraj reprezentować będą za to: Jan Habdas, Tomasz Pilch, Kacper Juroszek oraz Maciej Kot. Thomas Thurnbichler tłumaczył później swój ruch w rozmowie z portalem Skijumping.pl. "Teraz wykorzystamy czas do mistrzostw świata w Planicy na przygotowanie drużyny, aby naładować akumulatory i oddać solidne treningowe skoki w celu ustabilizowania techniki. I potem wyruszymy do Słowenii" - przyznał pochodzący z Austrii szkoleniowiec, który współpracę z naszą kadrą rozpoczął w ubiegłym roku i wprowadził powiew świeżości do polskiej ekipy. Skoki narciarskie. Dawid Kubacki dogoni Graneruda? Apoloniusz Tajner ma wątpliwości W Rasnovie zabraknie nie tylko Dawida Kubackiego, ale i lidera klasyfikacji generalnej Pucharu Świata - Halvora Egnera Graneruda. Norweg wyprzedza obecnie naszego reprezentanta o 293 punkty. Jak przyznał w rozmowie z portalem Sport.pl Apoloniusz Tajner - były prezes Polskiego Związku Narciarskiego, którego na stanowisku zastąpił Adam Małysz - nie można jeszcze przekreślać szans naszego skoczka narciarskiego, lecz ta strata będzie niezwykle trudna do odrobienia. "Gdyby było tak, że i Dawid Kubacki, i Halvor Egner Granerud utrzymają swój poziom do końca sezonu i będą zawsze zajmować miejsca w przedziale 1-6, to 293 punkty są stratą zbyt dużą nawet jak na 10 konkursów. Ale jeszcze dużo się może zdarzyć" - przyznał Apoloniusz Tajner. "Rywalizacji Kubackiego z Granerudem jeszcze bym nie zamykał, chociaż oczywiście, jeśli nie wydarzy się nic zaskakującego, to ta różnica jest już za duża, żeby Dawid dogonił Norwega" - dodał. Zobacz także: Skoki narciarskie. Niewiarygodny popis Kamila Stocha. Co to był za lot?! Historyczna chwila Alexander Stoeckl błyskawicznie zareagował na problemy Halvora Egnera Graneruda Były prezes PZN ufa w to, że Thomas Thurnbichler podjął dobrą decyzję, wycofując naszych liderów z rywalizacji w Rasnovie, bowiem dotąd był on nieomylny, lecz na dobrą sprawę trudno przewidzieć ostateczne skutki takiego ruchu. Podkreśla jednak, że tak samo zachował się szkoleniowiec Norwegów Alexander Stoeckl, którego uważa za "trenerskiego mistrza". W ten sposób błyskawicznie zareagował na problemy Halvora Egnera Graneruda. W swoich rozważaniach Apoloniusz Tajner wrócił do ubiegłego roku, gdy polscy skoczkowie - z różnych przyczyn - mogli złapać oddech przed igrzyskami olimpijskimi w Pekinie. I choć z Chin wywieźliśmy tylko jeden medal (brązowy Dawida Kubackiego), brak rywalizacji pomógł Polakom, którzy - zdaniem Tajnera - potrzebowali przerwy. "Teraz Thomas Thurnbichler wychwycił podobne oznaki. I brawo. Zresztą, to samo zrobił Alexander Stoeckl, który według mnie jest mistrzem trenerskim. Halvor Egner Granerud dopiero co wygrał, ale przed chwilą miał pewne problemy i Austriak najwyraźniej chce go ustabilizować na najważniejsze konkursy sezonu. Tak trzeba zrobić, bo chodzi o medale, a nie o ciułanie punktów. Te wszystkie podróże na tym etapie są już męczące. A jeszcze nie wiadomo, jakie warunki się trafią, wyjazd do Rasnova to mógłby być stracony czas" - przyznał Apoloniusz Tajner.