Kompleks skoczni narciarskich Średniej Krokwi był długo wyczekiwaną modernizacją. Ta dotarła wreszcie do końca i już rozgrywane są tutaj pierwsze zawody. Mniejsze obiekty to przede wszystkim zaplecze treningowe dla przyszłych mistrzów tej dyscypliny. Do tej pory skoczkowie nie mieli w okolicy podobnych rozmiarem skoczni, aby szlifować swoje umiejętności. Teraz mówi się, że skocznia K64 może mieć zbyt krótki rozbieg. Na ten aspekt zwrócił uwagę Jakub Kot - były skoczek narciarski, a dzisiaj ekspert telewizyjny. "Żeby nawet ci najbardziej utalentowani mieli szansę dolecieć do punktu K, muszą nie tylko skakać z najwyższej belki, ale jeszcze liczyć na mocny wiatr pod narty. Bez tego nie ma na niej szans na daleki lot" - zauważył Kot w rozmowie z TVP Sport. Skocznia w Zakopanem źle zaprojektowana? Aktualnym rekordem skoczni może pochwalić się Kacper Tomasiak, który zdołał uzyskać odległość 69,5 m. Swoje zdanie na ten temat przedstawił też Krzysztof Horecki, który pełni funkcję międzynarodowego homologanta podobnych obiektów. Przyznał on, że w treningu dzieci nie chodzi jednak przede wszystkim o odległości. Dodał również, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby w przyszłości przedłużyć najazd. "O ile mi wiadomo, tzw. "guzki", po których sunie latem narta, są plastikowe, a nie porcelanowe. Czyli najwolniejsze na rynku. Na to jednak ja wpływu nie miałem" - zaznaczył Horecki, dodając, że sytuacja może na lepsze ulec zmianie zimą. AB