Zakończenie sezonu w polskich skokach było traumatyczne. Małysz, wtedy jeszcze jako dyrektor PZN, przyjechał do Planicy, żeby rozmówić się z ówczesnym trenerem kadry skoczków Michalem Doleżalem. Czech chciał wiedzieć, czy związek przedłuży z nim kontrakt, żeby ewentualnie szukać nowej posady. Niedawno znalazł ją w Niemczech u boku Stefana Horngachera, z którym wcześniej współpracował w Polsce trzy lata. Ostra reakcja Kamila Stocha, Dawida Kubackiego i Piotra Żyły Małysz przekazał Doleżalowi, że PZN chce zmian. Gdy trzej mistrzowie świata Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Piotr Żyła dowiedzieli się o dymisji Czecha, dali upust frustracji w mediach. Byli wściekli, że PZN nie konsultował swojej decyzji z nimi. Stoch powiedział nawet, że sam może sobie finansować dalszą część kariery. Wystąpienie skoczków w mediach wywołało wielkie poruszenie, Małysz wyszedł na głównego winowajcę. Zarzucano jemu i PZN, że nie potrafili załatwić takiej sprawy jak pożegnanie czeskiego trenera, który w sześć lat pracy zrobił dla polskich skoków tak wiele. Dlaczego Adam Małysz zdecydował się zostać prezesem PZN - To był dla mnie bardzo trudny moment - mówi Małysz. - Od dłuższego czasu byłem namawiany, by startować w wyborach na prezesa PZN. Wahałem się długo. Konsultowałem to z rodziną: żoną i córką. Po tym, co stało się w Planicy, obie były przeciwne temu, żebym kandydował. Zawodnicy mieli prawo stanąć w obronie trenera, ale sposób, w jaki to zrobili, był nieodpowiedni. - Mijał czas, emocje opadły. Uświadomiłem sobie, że znam sporty zimowe od dziecka. Że mogę jeszcze dla nich coś zrobić jako prezes PZN. Żona i córka w końcu zmieniły zdanie, bo bez ich zgody to wszystko nie miałoby sensu - kończy Małysz. W wyborach na prezesa PZN był jedynym kandydatem. Został wybrany na najbliższe cztery lata i zastąpił Apoloniusza Tajnera. ZOBACZ TEŻ: Trener polskich skoczków skomentował wybór Małysza na prezesa PZN Adam Małysz nowym prezesem PZN Małysz: - Dla mnie wzorem jest Zbyszek Boniek