"Męska rozmowa", którą Thomas Thurnbichler miał przeprowadzić ze skoczkami przed czwartkowym konkursem, przyniosła skutek. Nasi reprezentanci uplasowali się w czołowej dwudziestce ostatnich zawodów w Lillehammer, a Dawid Kubacki nawet je wygrał. "Szkoleniowiec nie przebierał w słowach i przekazał im wprost, że nie widzi w nich chęci zwycięstwa. Podziałało. Spodziewałem się, że Polacy zaprezentują się lepiej niż we wtorkowym konkursie, ale szczerze mówiąc, nie sądziłem, że Dawid wygra czwartkowe zawody. To jest dla mnie bardzo miła niespodzianka" - mówił WP Sportowym Faktom Rafał Kot. W finale Kubacki zaatakował z wywalczonej w pierwszej serii czwartej pozycji. Oddał daleki skok na 138,5 metra, co dało ostateczny triumf. Zaraz po konkursie rywale podnieśli larum. Żalili się na kapryśne, loteryjne warunki i na działania sędziów. "Nie rozumiem dzisiejszych decyzji jury. Ten występ był poniżej mojej średniej w Raw Air i Pucharze Świata. To nie jest OK" - mówił Stefan Kraft. Rację przyznawał mu Halvor Egner Granerud. "Fakt, że dostał zielone światło w takich warunkach, jest nieprawdopodobny. Kiedy podmuchy wiatru zmieniają się tak bardzo, trzeba czekać. Nie miał okazji oddać dobrego skoku" - wyjaśniał. Na zarzuty odpowiedział dyrektor Pucharu Świata w skokach narciarskich, Sandro Pertile. A co na to wszystko Dawid Kubacki? Wypowiedział się przed kamerą Polskiego Związku Narciarskiego. Raw Air. Adam Małysz rozpływa się nad Kubackim. "Żadnego zawahania!" Dawid Kubacki po zwycięstwie w Lillehammer na Raw Air 2023. "Dałem sobie szansę, że jak trafię na w miarę przyzwoite warunki, to będę mógł je wykorzystać" Loteryjność warunków absolutnie chwały Polakowi nie odbiera. Zapracował na zwycięstwo i on sam dobrze o tym wie. "To był nierówny konkurs czy taki, jakie po prostu bywają?" - padło pytanie. Kubacki wyjaśnił, jak to wyglądało z jego perspektywy. Wszak nie jest tak, że dobre warunki zawsze gwarantują sukces. "Myślę, że szczególnie druga seria i ta końcówka były dość wymagające. Wiatr się wzmagał i bywało różnie, więc trzeba było dobrze albo przynajmniej przyzwoicie trafić. Na szczęście tych momentów, kiedy było bardzo źle, wydaje mi się, że nie było aż tak dużo. Też nie oglądałem tego konkursu, więc tu by się przydała statystyka, ilu zawodnikom się nie poszczęściło w tym losowaniu. Ale na pewno trzeba było mieć trochę szczęścia dzisiaj do warunków. Cieszę się, że mimo tego, co działo się na skoczni, byłem w stanie się skoncentrować, zostać skupionym na tym, co mam zrobić. Tym samym dałem sobie szansę, że jak trafię na w miarę przyzwoite warunki, to będę mógł je wykorzystać" - ocenił. Przed skoczkami rywalizacja w lotach. Rywale Dawida już nieraz udowadniali, że na skoczniach mamucich potrafią oddać dalekie próby. Co na to Kubacki? Jest pewien swoich umiejętności. "Ja też umiem i też lubię. Myślę, że wiele mi nie brakuje do nich. Mieliśmy w tym sezonie jeden konkurs na skoczni mamuciej, a właściwie dwa, i tam może nie poszło tak, jakbym chciał, ale przy takich dobrych skokach ja jestem spokojny, że to będzie działało i leciało" - zadeklarował. Zwycięstwo w Lillehammer smakowało świetnie. Podobnie jak... herbata serwowana przez Kamila Stocha. "Robi taką dobrą z miodem i cytrynką. Kamil robi najlepsze herbaty" - podsumowywał żartobliwie Dawid Kubacki. Dawid Kubacki stanie na podium w Vikersund? "Wierzę w swoje umiejętności" Rywale Kubackiego mają rację? Dołącz do dyskusji na FB