Podczas ostatniej narady we Włoszech uczestniczyli wspomniany Pertile, Clas Brede Bråthen z Norwegii, a także Rex Bell z USA. Spotkanie nie miało charakteru oficjalnej dyskusji pod szyldem FIS, ale robocze ustalenia mogą zostać już oficjalnie przedstawione jako propozycje do przedyskutowania w szerszym gronie. Obecność amerykańskiego działacza pozornie może zaskakiwać, ale w rzeczywistości miała sens - Bell patrzy na skoki także pod kątem show, które należałoby odpowiednio wypromować w gronie amerykańskich odbiorców. Co może przynieść najbliższa przyszłość w świecie skoków? Wspomniany Bråthen w rozmowie z norweskimi mediami powiedział wprost: dyscyplina potrzebuje otwarcia się na nowe rynki i nowe państwa, bez skupiania się tylko na tych krajach, w których już teraz jest popularna. Aby zyskać większą popularność skoki mają stać się sportem, w którym rywalizacja potrwa dłużej niż obecnie, gdy zaczyna się na końcu listopada i zamyka na końcu marca. To jednak nie wszystko - według wstępnych ustaleń całkowitej zmianie ma ulec system punktowania zawodów. Obecnie w Pucharze Świata każdy konkurs jest punktowany tak samo - za zwycięstwo zawsze jest 100 punktów. Nowa propozycja zakłada, że skoki stałyby się podobne do tenisa - najwięcej punktów można by dostać za najbardziej prestiżowe konkursy i to one miałyby najsilniejszą obsadę. W kalendarzu byłyby też jednak inne imprezy Pucharu Świata, w których punktów byłoby mniej, co nie przeszkadzałoby zaliczać ich do cyklu. Thurnbichler odkrył karty. Znamy skład Polaków na PŚ w Ruce Nowy rekord świata już niedługo? Vikersund do przebudowy Plany zakładają także, że należy wrócić do wyścigu po rekord świata w długości lotu. W XXI wieku rekordy były bite często, skocznie w Vikersund i Planicy umożliwiły przekroczenie granicy 250 metrów, ale obecne parametry tych obiektów nie pozwalają już na jeszcze lepsze wyniki niż 253,5 metra uzyskane przez Stefana Krafta w 2017 roku. Zgodnie ze słowami Bråthena Norwegowie możliwie jak najszybciej zabiorą się za kolejną przebudowę swojej mamuciej skoczni. Zmiany na zeskoku mają sprawić, że w Vikersund będzie się dało uzyskać nawet 265 metrów! - W skokach chodzi o odległości. Ten sport ma być spektakularny, bawiący widzów, a także ekstremalny. Chcemy więc rozwinąć skoki i sprawić, że będą właśnie jeszcze bardziej ekstremalne i rozrywkowe. Vikersund możemy przebudować szybko, żeby latać tam po 260-265 metrów. Większa liczba konkursów na mamucich skoczniach sprawi, że zainteresowanie skokami wzrośnie. Trzeba także organizować więcej turniejów takich jak Turniej Czterech Skoczni i Raw Air - powiedział Bråthen dla "Dagbladet". Kiedy zmiany mogą wejść w życie? Na razie mowa tylko o planach, w dodatku przedyskutowanych w trakcie nieformalnej narady. Trójka rozmówców, wśród nich dyrektor Pucharu Świata, ma być jednak zgodna, że jest to właściwa droga dla rozwoju skoków narciarskich. - Nie stanie się to w ciągu roku lub dwóch. Chodzi o stworzenie drogi do rozwoju naszego sportu na przyszłość - zakończył Norweg. A jednak to prawda. Rywale Polaków w tarapatach