Niedzielny konkurs Pucharu Świata kobiet w skokach narciarskich padł łupem Eirin Marii Kvandal. Norweżka wyprzedziła na Holmenkollbacken Nikę Prevc o zaledwie 2,2 punktu. Temu zwycięstwu towarzyszyło sporo kontrowersji z uwagi na zachowanie jury zawodów. W drugiej serii zdecydowało się ono na obniżenie belki startowej z 22. na 20. specjalnie dla Kvandal. 21-latka regularnie oddaje próby z niższych rozbiegów z uwagi na problemy z kolanem, jakie ma od momentu odniesienia kontuzji w 2021 roku. Zazwyczaj robi to jednak poprzez zgłoszenie do jury od trenera. Tym razem było inaczej - oficjele sami postanowili obniżyć belkę, co oznaczało, że zawodniczka nie musiała osiągnąć 95 procent rozmiaru skoczni (w tym przypadku 127 metrów), by otrzymać rekompensatę punktową (dzieje się tak, gdy decyzję podejmuje szkoleniowiec). Zdaniem opiekuna reprezentacji Słowenii Zorana Zupancicia Kvandal uzyskała nieuczciwą przewagę. Poleciała na 125. metr, co spotęgowało niesmak w słoweńskim obozie. - Gratuluję Nice Prevc zwycięstwa, z którego okradło ją jury. Przykro mi to mówić, ale to już nie jest rywalizacja. To nie zdarzyło się raz, a zdarza ciągle. Mam nadzieję, że to zostanie wyjaśnione. Niestety, mogą z nami robić, co chcą - powiedział Zupancic. Zamieszanie po zawodach w Oslo, delegat reaguje. "Dbamy o bezpieczeństwo" Z całej sprawy wytłumaczył się już delegat techniczny Jelko Gros. - Nikt nie został okradziony, jak zrozumiałem z wypowiedzi trenera Zorana Zupancicia. W sobotę Kvandl skoczyła z najazdu krótszego o pięć stopni. Jury zgodziło się, że gdy w niedzielę jedna z zawodniczek przeskoczy 95 procent rozmiaru skoczni, belka startowa zostanie obniżona (dla Kvandl - red.) - powiedział, cytowany przez serwis Siol.net. Co ciekawe, decyzję jury spowodował skok... Prevc, która zanotowała 127,5 metra. - Jury musi dbać o bezpieczeństwo, a trenerzy o nie się nie martwią - skwitował Gros. Zapytany o szczegóły rozwinął, dlaczego Kvandl potrzebuje startów z niższych belek. - Ma inny sposób odbijania, jest on o wiele bardziej taki, jak robią to mężczyźni, mocniejszy. To jest jej przewaga - wyjaśnił. Eirin Maria Kvandal skacze z obniżonej belki. I to w większości konkursów Jak wyliczył Adam Bucholz ze Skijumping.pl, Norweżka tylko w dwóch konkursach w tym sezonie oddawała skoki z tej samej belki co przeciwniczki. Miało to miejsce 13 i 14 stycznia w japońskim Sapporo. Łącznie w 18 z 21 skoków w tej kampanii PŚ miała skracany najazd. Do końca bieżącego sezonu Pucharu Świata w skokach narciarskich kobiet pozostało jeszcze pięć zawodów - dwa w Trondheim, dwa na "mamutach" w Vikersund i pożegnalny w Planicy. Na ten moment jedyną reprezentantka Polski która zapunktowała jest Ewa Twardosz. Plasuje się na odległym 50. miejscu w ośmioma oczkami na koncie.