Intensyfikują się przygotowania skoczków przed nowym sezonem Pucharu Świata, który startuje 25 listopada w fińskiej Ruce. Na przetarcie szlaków wzięli udział w niedawnych mistrzostwach Polski w Szczyrku. Najlepszy okazał się Dawid Kubacki, drugi był Piotr Żyła, a na trzecim stopniu podium stanął Kamil Stoch. Thomas Thurnbichler nie krył zadowolenia z formy podopiecznych i z warunków zawodów, o czym mówił w rozmowie z Interią Sport. Dość usatysfakcjonowany swoją postawą był Kamil Stoch. Przyznawał równocześnie, że widzi pewne pole do poprawy. "Po tym, jak wróciłem na skocznię po chorobie, moje skoki wyglądały zupełnie inaczej. Była w nich inna energia. Do tego doszedł u mnie głód skakania, co zresztą zauważył nawet trener. Te skoki w mistrzostwach Polski były dobre. Nawet chyba najlepszego tego lata, a mimo tego czuję pewien niedosyt. Czuję, że mogły być lepsze. To zatem dobra oznaka" - wyjaśniał. Te zapowiedzi ucieszyły jego fanów. Podobnie jak wpis, który zamieścił teraz w mediach społecznościowych. "Wieczny talent" w skokach wrócił do łask, ale pojawiły się problemy. "Denerwuje mnie to" Zaskoczenie nowym wpisem Kamila Stocha. "Jesieniary rządzą" "Pozdrawiam wszystkie Jesieniary z obozu w Zakopanem. To jest zaraźliwe" - napisał Stoch, a obok umieścił swoje zdjęcie, do którego pozuje uśmiechnięty od ucha do ucha, na tle skoczni, w zawodniczym stroju i z termosem ciepłego płynu w dłoni. Taki widok i tego typu opis mocno zaskoczył internautów. W komentarzach poruszenie. Nie zabrakło też sportowych rad przed startem sezonu. Ale sam Stoch doskonale wie, co ma robić. Chwali sobie współpracę z Thurnbichlerem. Razem wyciągnęli wnioski z poprzednich miesięcy i zdają sobie sprawę, co należałoby poprawić i - co najważniejsze - jak to zrobić. "Skupiamy się teraz na mniejszej ilości elementów. W ubiegłym roku było tego sporo, bo trener miał swoje ambicje i ja też je miałem. Dlatego pracowaliśmy nad wieloma elementami. Teraz staraliśmy się to wszystko ujednolicić i uprościć, a także nie próbowaliśmy na siłę wszystkiego. Uznaliśmy, że skoro moja pozycja najazdowa nie działa, jak powinna, to trudno. Nie muszę jeździć najszybciej, a nawet mogę jeździć kiepsko, ale ważne, bym latał daleko" - przekazał Interii Sport utytułowany skoczek. Ma w sobie głód skoków i nowych wyzwań. Liczy, że w sezonie 2023/2024 zachowa nie tylko dobrą, ale przede wszystkim stabilną, dyspozycję. "Cieszę się, że inauguracja sezonu wraca do Ruki. Lubię tamten klimat. Tam zawsze czuć mróz. Zwłaszcza na policzkach" - podsumował. Mamy dwóch zawodników gotowych na start Pucharu Świata. Ból głowy Thomasa Thurnbichlera