Wtorkowe zawody Pucharu Świata w skokach narciarskich w Trondheim były dla Kamila Stocha kompletnie nieudane. Nasz trzykrotny mistrz świata na normalnej skoczni nie zdołał nawet awansować do drugiej serii, zajmując ostatecznie 33. lokatę. W środę skoczkowie przenieśli się na duży obiekt, a wszystko rozpoczęło się dla Kamila Stocha naprawdę obiecująco. Reprezentant Polski podczas pierwszej serii treningowej pofrunął aż 135,5 m - była to druga najdłuższa odległość w całej stawce. Ta próba pozwoliła naszemu zawodnikowi zająć dziewiątą lokatę. Skoki narciarskie: PŚ w Trondheim. Kamil Stoch wycofany z drugiego treningu Przed drugą sesją treningową Kamil Stoch podjął niespotykaną dotąd decyzję - postanowił zrezygnować z oddania skoku, skupiając się już wyłącznie na zawodach. Do tej pory nie przyzwyczaił nas do tego typu manewrów. Być może to pokłosie diagnozy, którą postawił jeszcze we wtorek trener Thomas Thurnbichler. Komentując skoki swoich podopiecznych - z których nie był rzecz jasna zadowolony - austriacki szkoleniowiec przyznał: Polscy fani skoków narciarskich nie tyle ze zrozumieniem, co wręcz z entuzjazmem przyjęli ruch dotyczący wycofania Kamila Stocha z treningu. - "I bardzo dobrze. Jeśli Kamil czuje się zmęczony to lepiej nie skakać we wszystkich treningach. Szczególnie, że gdy to robił, efektów to nie dawało", "Tak coś czułem że odpuści drugi trening. Oby to jakoś pomogło w konkursie", "No i bardzo dobrze" - można przeczytać w większości komentarzy pod wpisem ogłaszającym ruch naszego skoczka.