Decyzja zapadła. Stefan Hula kończy karierę i żegna się ze skokami. A właściwie to z występami na skoczni, bo ma nadzieję zostać w środowisku. "Kocham skoki całym sobą. Nawet, jak nie było sukcesów, to lubiłem skakać. Życzę każdemu, by mógł robić to, co kocha. Teraz też nie wyobrażam sobie życia bez skoków. Chcę przy nich być, bo kocham tych wszystkich chłopaków dookoła. Mam nadzieję, że będę mógł im pomagać. Dopóki skakałem, to nie starałem się wchodzić w rolę trenera, bo nie było moje zadanie, choć czasami coś podpowiedziałem chłopakom" - powiedział Interii Sport krótko po swoim ostatnim skoku podczas Pucharu Kontynentalnego w Zakopanem. Co na to były prezes Polskiego Związku Narciarskiego? Apoloniusz Tajner widzi szansę na ziszczenie się zawodowych marzeń Huli. "On potrafi tupnąć nogą. To bardzo zdecydowany, doświadczony mężczyzna. To może być fajny trener" - powiedział na antenie Eurosportu. Dodał, że na początek mógłby zacząć współpracę z młodymi skoczkami lub z kobietami. Tymczasem Stefanowi zgotowano miłe pożegnanie. Były szpaler, konfetti i szampan. Nawet łezka zakręciła się w oku. "Jest we mnie pełno emocji. Wszystko buzuje. Jest smutek i jest radość. Tak pół na pół. Jest duże wzruszenie. To dla mnie szczególny dzień po tak długiej karierze" - wyjaśniał sportowiec. Plany na najbliższą przyszłość? "Nadal będę działał z żoną przy kombinezonach" - zapowiedział. Marceliny Huli nie mogło zabraknąć na Wielkiej Krokwi im. Stanisława Marusarza. Uchwycono również jej emocje. Kamil Stoch o zakończeniu kariery przez Hulę. "Nie będę tego komentował" Marcelina Hula wpadła w ramiona męża tuż po jego finałowym skoku. Pożegnanie na Pucharze Kontynentalnym Na profilach w mediach społecznościowy żony Stefana Huli oraz firmy, dla której pracuje kobieta, pojawiło się poruszające zdjęcie. Widać na nim skoczka oraz jego ukochaną, która po ostatnim skoku męża rzuciła się w jego ramiona. Na obiekcie obecne były również córki pary. Najwyraźniej Marcelinie Huli trudno było uwierzyć w to, że zapowiedzi męża o zakończeniu kariery były prawdziwe. "Długo się wahałem. Ta decyzja dojrzewała we mnie. Tak naprawdę zdecydowałem o tym miesiąc temu. Żona ciągle jednak dopytywała, czy na pewno kończę. Ciągle odpowiadałem, że chyba tak (śmiech). Teraz kiedy jest już po wszystkim, będzie nam w domu lżej. Nie będzie już pytań o to, kiedy skończę. Sprawa jest wyjaśniona. Teraz pocieszymy się sobą i zobaczymy, co przyniesie czas" - wspomniał Stefan. Na przełomie roku żona skoczka przyznawała Interii Sport, że bardzo przeżywa występy męża. "Najbardziej wtedy, kiedy Stefanowi nie pójdzie albo wtedy, gdy jest niezadowolony po konkursie. Zazwyczaj nie ma mnie wówczas na miejscu i nie mam go jak pocieszyć. Wtedy jest najtrudniej" - zdradziła.Przy okazji uchyliła wówczas rąbka tajemnicy na temat tego, jak poznała się z ukochanym. Bardzo dużo pomaga jej przy szyciu kombinezonów. Teraz będzie miał na to więcej czasu niż w minionych latach. "Jest tak naprawdę moją prawą ręką. Sam nie szyje, ale zajmuje się krojami. On sam to bardzo lubi. Odnoszę wrażenie, że wówczas odpoczywa mu głowa, kiedy skupia się na szablonach i wykrojach" - podsumowywała Hula. Stefan Hula kończy karierę. Lawina komentarzy