Amerykański związek narciarski poinformował w sobotę, że systematycznie poprawia się stan zdrowia skoczka Nicholasa Fairalla, który miał groźny upadek podczas Turnieju Czterech Skoczni. Sportowiec nadal przebywa w szpitalu w austriackim Schwarzach.
"Stan zdrowia Nicka jest stabilny, a on sam codziennie czyni postępy" - stwierdził związek, nie podając jednak żadnych szczegółów.
Lekarze opiekują się Fairallem w szpitalu w Schwarzach. Skoczek przeszedł operację kręgosłupa, a obrażenia wewnętrzne jakich doznał w czasie upadku w kwalifikacjach do ostatniego konkursu TCS w Bischofshofen, nie stwarzają możliwości przetransportowania go do USA. Do Austrii przyleciała natomiast jego rodzina.
Przed paroma dniami działacze z USA zaapelowali do wszystkich miłośników skoków o pomoc dla skoczka, który potrzebuje 50 tys. dolarów na rehabilitację, a władze same nie dysponują stosownymi funduszami.
Z wybiegu skoczni w Bischofshofen Fairall został zniesiony na noszach przez służby medyczne. Jak zapewniał wówczas jego trener Bine Norczicz, cały czas był przytomny, ale nie miał czucia w nogach. W tym sezonie już nie wystąpi.
25-letni zawodnik jest olimpijczykiem z Soczi, wystąpił w 20 zawodach Pucharu Świata. Zaczął trenować skoki narciarskie w wieku sześciu lat pod wodzą Tima Norrisa.