Już wiadomo, że polscy skoczkowie zmagania w Willingen na dobre rozpoczną dopiero w sobotę 4 lutego. Nie wezmą udziału w piątkowym konkursie mikstów. Dlaczego? Komunikat w tej sprawie wydał Polski Związek Narciarski. Okazuje się, że panie nie są w optymalnej dyspozycji zdrowotnej. "Skład męskiej reprezentacji Polski na konkursy PŚ w skokach narciarskich w Willingen: Dawid Kubacki, Piotr Żyła, Kamil Stoch, Aleksander Zniszczoł, Jakub Wolny, Paweł Wąsek. Reprezentantki Polski ze względu na problemy zdrowotne nie wystąpią w Willingen" - czytamy. Na 4 i 5 lutego zaplanowano konkursy indywidualne. Kibice, organizatorzy i zawodnicy liczą, że te odbędą się bez większych zakłóceń. Choć raporty pogodowe napływające z Niemiec na ten moment nie nastrajają przesadnie optymistycznie. Szacuje się, że w weekend w Willingen podmuchy wiatru będą osiągać wartości 7-8 m/s. Oprócz tego prognozowane są intensywne opady deszczu. Tak czy inaczej podopieczni Thomasa Thurnbichlera pozytywnie podchodzą do rywalizacji na Mühlenkopfschanze. "Lubimy tam skakać, więc tym bardziej pojadę tam z uśmiechem na ustach i wiarą w to, że będę walczył o wysokie lokaty" - zapowiedział Dawid Kubacki. Pełen dobrych myśli może być też Kamil Stoch, który na skoczni w Willingen osiągał duże sukcesy. Fantastyczny lot Polaka. Mocno wyśrubował rekord skoczni i przepadł Doskonała forma Kamila Stocha w Willingen. Wielokrotnie stawał tam na podium To właśnie Stochowi szło w Willingen najlepiej ze wszystkich Polaków. Po raz pierwszy stanął tam na podium w 2011 roku, w konkursie drużynowym. Razem z Piotrem Żyłą, Stefanem Hulą i Adamem Małyszem zajął wówczas trzecie miejsce. Później przyszedł moment na sukces indywidualny. A ten był naprawdę imponujący. "Orzeł z Zębu" triumfował bowiem trzy razy z rzędu - dwukrotnie w 2014 roku i raz rok później. To właśnie przed ośmioma laty oddał tam skok, który na zawsze zapisał się w pamięci kibiców skoków narciarskich. Osiągnął odległość 142,5 metra. Było to jego jubileuszowe 15. zwycięstwo w zawodach Pucharu Świata. Od tamtego momentu Stoch stawał na podium w Willingen jeszcze sześciokrotnie: dwa razy po zawodach drużynowych (pierwsze miejsce w 2017 roku i pierwsze miejsce w 2019 roku) oraz cztery razy indywidualnie (był dwukrotnie drugi: w 2018 i 2019 roku oraz dwukrotnie trzeci: w 2020 i 2021 roku). Fani trzymają kciuki, by i tym razem osiągnął tam wspaniały rezultat. Nieco optymizmu w serca mogą wlać słowa trenera bazowego PZN w ośrodku podhalańskim. W rozmowie z Interią Wojciech Topór przekonywał, że Kamil da z siebie wszystko. "W Bad Mittendorf było widać, że Kamil Stoch jest troszkę podłamany, na jego twarzy malowała się niechęć, jak pan powiedział. Natomiast wczoraj na treningu w Zakopanem widziałem się z Kamilem. Przegadaliśmy miniony weekend, ale tylko na początku, później zamknęliśmy temat Kulm. Natomiast podczas poniedziałkowych zajęć Kamil prezentował się bardzo dobrze. Jest zmotywowany na sto procent. Pracował bardzo ciężko, ale też z uśmiechem" - mówił Michałowi Białońskiemu. Rewolucja w świecie skoków? Thurnbichler jest za, Norweg protestuje. "Dla mnie to byłaby kara"