W 2015 roku w Letnim Grand Prix Polacy nie zajęli miejsca na podium w klasyfikacji generalnej, ale trzech było w "10". Najwyżej sklasyfikowany był Dawid Kubacki, który zajął wówczas piąte miejsce. Kamil Stoch i Piotr Żyła byli ex aequo na dziewiątej pozycji. Letnie Grand Prix, choć to tylko forma sprawdzenia się w treningu, zawsze jednak było dość istotne dla Polaków. W tym cyklu wygrywali: Adam Małysz, Dawid Kubacki i Maciej Kot. Do Kubackiego należy najwięcej wygranych w klasyfikacji generalnej w historii tej imprezy. On też wygrał najwięcej konkursów w LGP - 14. Z kolei Małysz najczęściej stawał na podium, bo aż 28 razy. Co z Kamilem Stochem przed finałem Grand Prix? Trener zabrał głos Takiego lata polskich skoczków nie było już dawno Tego lata polskim skoczkom nie wiedzie się najlepiej. Po zwycięstwo w Szczyrku sięgnął jednak Piotr Żyła, który w drugim z konkursów na tej skoczni był trzeci. W Szczyrku na drugiej pozycji zameldował się Aleksander Zniszczoł. Przed zawodami w Klingenthal w "10" klasyfikacji generalnej są Żyła i Zniszczoł, którzy zajmują czwarte i piąte miejsce, ale już bez szans na podium. Ostatni taki sezon przytrafił się Polakom w 2015 roku, a potem przyszedł wielki kryzys zimą. Czy czeka nas powtórka? - Akurat to lato jest specyficzne, bo najlepsze kraje, czy najlepsi zawodnicy mają bardzo mało startów. Wszyscy coś zatem odpuszczali, ale pewnie w Klingenthal pojawi się już jednak dużo więcej skoczków - powiedział Adam Małysz, prezes Polskiego Związku Narciarskiego, w rozmowie z Interia Sport. - Moim zdaniem nie ma stuprocentowego przełożenia lata na zimę. Wiadomo, że jeśli ktoś skakał dobrze zimą, a potem jeszcze latem, to wtedy jest szansa, że kolejna zima też będzie udana w jego wykonaniu. W ubiegłym roku latem niektórzy zawodnicy nie prezentowali się zbyt dobrze, a potem zimą byli na topie. Trzeba zatem ufać trenerom, bo zawodnicy są jednak teraz w ciężkim treningu, co przekłada się na to, że skoki nie są takie, jak być powinny. One są bardziej w kratkę, co zresztą widać w naszej kadrze - dodał. Adam Małysz: nie ma co panikować, ale dochodzą do mnie sygnały Najlepszym przykładem jest chyba Aleksander Zniszczoł, który w Hinzenbach wygrał jedną z serii treningowych, a potem zabrakło go w serii finałowej obu konkursów. - Dla nas, co oczywiste, najważniejsza jest zima. Nie ma zatem co panikować po tym, co widzieliśmy latem. Oczywiście dochodzą do mnie sygnały, że cały czas nie jest tak, jak być powinno w kadrze B, ale trenerzy mnie uspokajają. Mają moje zaufanie i chcę im się dać wykazać. Nie martwię się tym, że naszych skoczków zabraknie na podium klasyfikacji generalnej Letniego Grand Prix - mówił Małysz. Kapitalny film ze zgrupowania polskich skoczków. Kamera uchwyciła wszystko .