Po serii słabych występów w zawodach Pucharu Świata Paweł Wąsek stracił miejsce w kadrze prowadzonej przez Thomasa Thurnbichlera. 24-latek ostatni raz punktował w zawodach w Zakopanem. Od tamtej pory wystąpił także dwukrotnie w Lake Placid i Lahti, ale nie udało mu się ani razu awansować do drugiej serii konkursu. Thomas Thurnbichler zdecydował, że zawodnik WSS Wisła nie pojedzie z resztą kadry do Oslo. Zamiast tego będzie miał okazję powalczyć o powrót do formy w zawodach Pucharu Kontynentalnego. Po niedzielnym konkursie w Lahti wygląda na to, że była to bardzo dobra decyzja. Już sobotnie próby Wąska udowodniły, że stać go wciąż na dalekie loty. W konkursie zajął siódmą lokatę, ale prawdziwy popis dał dzień później. W pierwszej serii skoczył aż 131,5 metra i plasował się na szóstym miejscu. Strata do podium wynosiła jednak niecałe dwa punkty, więc było o co walczyć. A młody zawodnik podniósł rękawicę. Nawet Tajner już "nie wytrzymał". Wprost o dalszej karierze polskiego trio Paweł Wąsek walczy o powrót do kadry. Podium w niedzielę było o krok Oprócz Wąska awans do serii finałowej uzyskali także Jakub Wolny, Kacper Juroszek i Tymoteusz Amilkiewicz. Nie udało się to Kacprowi Tomasikowi i Łukaszowi Łukaszczykowi. Resztę stawki zdystansował Markus Eisenbichler. Brązowy medalista igrzysk olimpijskich od wielu miesięcy szuka formy i występuje wyłącznie w Pucharze Kontynentalnym. W pierwszym skoku uzyskał aż 134,5 metra. W drugiej serii Paweł Wąsek lądował dużo bliżej - na 125. metrze. Pozwoliło mu to jednak w trudnych warunkach przesunąć się o dwie pozycje wyżej. Otarł się o podium, do którego finalnie zabrakło mu tylko 2,2 punktu. Triumfował Markus Eisenbichler z przewagą aż 16,8 punktów nad Maximilianem Ortnerem. Najniższe miejsce przypadło Stephanowi Embacherowi. Żyła w swoim stylu po sobotnich skokach: Wierzę, że będzie już "ogień" Jakub Wolny i Kacper Juroszek finalnie zajęli miejsca w drugiej dziesiątce. Przedostatni, po fatalnym skoku tylko na 90 metrów zajął Tymoteusz Amilkiewicz.