Z pewnością nie tak kibice polskich skoczków narciarskich wyobrażali sobie rywalizację w ramach sezonu 2023/2024. Kiedy "Biało-Czerwoni" zaprezentowali się poniżej jakichkolwiek oczekiwań podczas inauguracji Pucharu Świata w Ruce, wielu fanów i dziennikarzy miało nadzieję, że jest to jedynie wypadek przy pracy. Szybko jednak okazało się, że tej zimy Polacy na próżno wyczekiwać będą sukcesów naszych reprezentantów na arenach międzynarodowych. Jeśli chodzi o Puchar Świata, największym sukcesem było pierwsze w karierze podium Aleksandra Zniszczoła podczas weekendu w Lahti. Był to jednak jedyny do tej pory konkurs z polskim akcentem w TOP 3. Na nadmiar szczęścia nie mogli także narzekać skoczkowie biorący udział w konkursach Pucharu Kontynentalnego, w tym m.in. Kacper Juroszek. 22-latek w tym sezonie nie zaliczył ani jednego występu w Pucharze Świata, w cyklu niższej rangi zajął on natomiast dopiero 41. miejsce w klasyfikacji generalnej. Nic więc dziwnego, że zawodnik, który jeszcze kilka miesięcy temu spełnił swoje marzenie i znalazł się w kadrze narodowej A, tej zimy nie będzie wspominał najlepiej. Jest wielką nadzieją polskich skoków. Nagle się pogubił Kacper Juroszek podsumował sezon 2023/2024. Wymownie W rozmowie z dziennikarzami TVP Sport Kacper Juroszek nie ukrywał, że jest rozczarowany swoimi występami na arenach międzynarodowych w tym sezonie. 22-latek w dodatku podkreślił, że przez ostatnie 12 miesięcy pracował z trzema trenerami - Thomasem Thurnbichlerem w ramach zgrupowania kadry A latem, zimą natomiast z Davidem Jiroutkiem i Wojciechem Toporem. Od żadnego ze szkoleniowców nie otrzymał jednak zbyt wielu wskazówek co do tego, jak lepiej skakać. Kacper Juroszek podkreślił, że chciałby wejść do kadry A na dłużej, jednak czas tyka, a wielu młodszych kolegów może wkrótce zająć jego miejsce. Nie zamierza się on jednak poddać. "Czas ucieka i to niemiłosiernie. W tym roku mam 23 lata. W innych kadrach zawodnicy w tym wieku osiągali już sukcesy. Ja jedyne punkty PŚ zrobiłem rok temu, w słabo obsadzonych zawodach w Rasnovie. Są czasem takie momenty, że frustracja rozwala od środka. (...) I tak, jestem wściekły na ten sezon. Moim najlepszym startem było 13. miejsce w drugiej lidze. Totalny brak formy. Nawet jeśli jest lipa totalna, to trzeba spiąć tyłek i walczyć dalej. Mam duże plany, mam marzenia. Zapierdzielam po to, aby je spełnić" - oznajmił wprost. Mocne słowa Kamila Stocha, skoczek nie ma złudzeń. "Żenujące"