Paweł Wąsek punktował w trzech pierwszych konkursach Turnieju Czterech Skoczni. W Bischofshofen odpadł jednak w parze z Janem Hoerlem. Skok Polaka był na tyle słaby, że nie awansował do serii finałowej jako "szczęśliwy przegrany". Austriak zajął w zawodach piąte miejsce, a Wąsek został sklasyfikowany na 42. pozycji. Nasz zawodnik, kiedy schodził ze skoczni, mówił coś do siebie pod nosem. Zapytany co, odparł z uśmiechem: - Lepiej tego nie powtarzać. - To był dobry turniej dla mnie, choć celem było punktowanie we wszystkich konkursach. To się jednak nie udało. Stąd jest też niedosyt - dodał. Paweł Wąsek - wielki talent polskich skoków Wąsek był przedstawiany przez spikera na Turnieju Czterech Skoczni jako wielce utalentowany zawodnik. Opierał się on na opinii naszego trenera Thomasa Thurnbichlera. W Bischofshofen Interia Sport rozmawiała też z Andreasem Goldbergerem, który dwukrotnie wygrywał niemiecko-austriacką imprezę i on również mówił o Wąsku jako o przyszłości polskich skoków. - To przyjemne. Ile jednak już tych przyszłości polskich skoków było? Nie ma co patrzeć na to, co może być kiedyś. Trzeba się skupiać na tym, co jest tu i teraz. Trzeba budować się, by w przyszłości rzeczywiście coś z tego mogło być - mówił 23-latek z Ustronia. Z Bischofshofen - Tomasz Kalemba, Interia Sport