Sezon zimowy w skokach narciarskich trwa w najlepsze. Na skoczniach, warto przypomnieć, rywalizację zaczęli już nie tylko zawodnicy startujący w konkursach Pucharu Świata, ale również Pucharu Kontynentalnego i serii FIS Cup. Zawody drugiej rangi w ten weekend odbyły się w fińskiej Ruce, a nasz kraj reprezentowało tam siedmiu "Biało-Czerwonych" - Aleksander Zniszczoł, Jakub Wolny, Klemens Murańka, Jan Habdas, Kacper Juroszek, Andrzej Stękała i Tomasz Pilch. W pierwszym z dwóch zaplanowanych na ten weekend konkursów najlepiej, jeśli chodzi o Polaków, poradził sobie Aleksander Zniszczoł. Zawodnik klubu WSS Wisła zakończył rywalizację na drugim stopniu podium - lepszy od niego był jedynie Norweg Benjamin Oestvold. W sobotnim konkursie z kolei na podium nie stanął żaden z reprezentantów Polski, w czołowej dziesiątce uplasowało się jednak aż dwóch "Biało-Czerwonych". Na ósmym miejscu rywalizację zakończył Klemens Murańka, Andrzej Stękała znalazł się natomiast tuż za kolegą z reprezentacji. Pech rywali pomógł Polakom. Znakomite wieści dla kadry Thurnbichlera Klemens Murańka wypalił po konkursie. "Cieszy konia owies, księdza ofiara, a Murańkę pierwsza dycha" Popularny "Klems" nie krył swojego zadowolenia po drugim konkursie na obiekcie Rukatunturi. Tuż po zakończeniu rywalizacji polski skoczek zamieścił w mediach społecznościowych wymowny wpis. Uwagę zwraca opis, na który zdecydował się 29-letni gwiazdor. Radość Klemensa Murańki nie może jednak nikogo dziwić. Jak sam poinformował, sobotni konkurs był pierwszym konkursem tej zimy, kiedy Polak ukończył rywalizację w czołowej dziesiątce. Podczas inauguracji Pucharu Kontynentalnego w Lillehammer zajmował odpowiednio 21. i 29. miejsce, a podczas pierwszego konkursu w Ruce był dopiero 27. Nic więc dziwnego, że ósma lokata w sobotnich zawodach wywołała tak ogromny uśmiech na twarzy pochodzącego z Zakopanego zawodnika. Niebywały popis Stocha, to były genialne skoki Polaka. Kibice skoków narciarskich liczą na powtórkę