W swoich ostatnich zawodach w karierze Stefan Hula zajął 21. miejsce. Taką lokatę w Pucharze Kontynentalnym, drugiej lidze skoków narciarskich, na Wielkiej Krokwi im. Stanisława Marusarza w Zakopanem, dały mu skoki na odległość 118 i 122,5 metra. Hula zaczął żegnać się już po pierwszej serii, bo sądził, że nie wystąpi w finałowej. Zajął jednak 27. miejsce i musiał szykować się do drugiego skoku. Po nim z kolei szybko popędził na górę, by oddać jeszcze jedną próbę. Poza konkursem. Na górze skoczni był uśmiech na jego twarzy, ale kiedy wjechał w szpaler nart stworzony przez młodszych kolegów z kadry, po jego policzkach zaczęły spływać łzy. - Całe lato i zimę borykałem się z dużym bólem kolan. Dokuczały mi one na każdym treningu. Każdy przysiad czy podbicie sztangi w góry było dużą męką. Nawet zapinanie i odpinanie nart sprawiało mi problemy. Tak mam przeciążone te kolana. To był główny powód podjęcia decyzji o zakończeniu kariery. Poza tym, choć zaciskałem zęby i próbowałem, to jednak moje skoki nie były już na tyle dobre, bym miał poczucie, że mogę jeszcze coś pokazać w Pucharze Świata - tak Hula tłumaczył powody swojej decyzji w rozmowie z Interia Sport. "Ten medal został mu odebrany" 36-latek nigdy nie stanął na podium zawodów Pucharu Świata, Najbliżej tego był w Zakopanem. Zajął jednak czwarte miejsce. Niewiele zabrakło, a zostałby niespodziewanym mistrzem olimpijskim w Pjongczangu. Prowadził wówczas po pierwszej serii. W drugiej oddał dobry skok, ale jednak przeliczniki wiatru sprawiły, że spadł poza podium. - Byłoby mu łatwiej skończyć karierę, gdyby zdobył medal indywidualny w Pjongczangu. Został mu on jednak odebrany, a on przecież sobie na niego zasłużył. Strasznie mi go żal, bo bardzo mu kibicowałem - mówił Andrzej Stękała w rozmowie z Interia Sport. - Będzie bardzo smutno bez Stefana. Dalej w to nie wierzę, że on już kończy karierę. Chciał skończyć po cichu, ale powiedziałem mu, że przecież osiągnął w skokach tak wiele, że nie może sobie tak po prostu odejść - dodał skoczek z Dzianisza. Maciej Maciusiak: nigdy nikomu nie zabrał miejsca w składzie Przez wiele lat z Hulą współpracował trener Maciej Maciusiak. To on pomógł mu wyjść z kryzysu, a potem szczyrkowianin zaliczył sezon życia. - Było wiele hejtu pod jego adresem. Stefan był często wyśmiewany. Ciągle były komentarze, po co dalej skacze, a my trenerzy, po co bierzemy go do składu. Tyle że przez całą karierę nigdy nikomu nie zabierał miejsca w składzie. Nikt go nie ciągnął za uszy. Sam sobie musiał wszystko wywalczyć. Spędził w skokach kawał czasu i na pewno na początku w tym nowym życiu będzie mu ciężko - powiedział Maciusiak. - Stefan doskonale pamięta czasy, kiedy w skokach nie było tylu sponsorów. Tak naprawdę on tego wszystkiego doświadczył. Przeszedł od biedy w polskich skokach do czołowej reprezentacji na świecie - dodał. Z czego najlepiej zapamiętasz Stefana Hulę? Skomentuj na FB