Pierwszy sezon Thomasa Thurnbichlera w roli trenera polskich skoczków jak na razie jest niezwykle udany. Dawid Kubacki zajmuje pozycję lidera Pucharu Świata, bardzo blisko czołówki jest Piotr Żyła, a i Kamil Stoch powoli zaczyna skakać coraz lepiej i zbliża się do czołowej "10". To jednak cały czas tzw. stara gwardia, skoczkowie, którzy od lat skaczą w cyklu Pucharu Świata i przyzwyczaili nas do tego, że spisują się świetnie. Brakuje jednak młodych zawodników, którzy chociaż naciskaliby na swoich starszych kolegów. Bez tego za kilka lat nasza kadra może być znacznie słabsza niż obecnie. Tomasz Pilch atakowany przez kibiców Jednym z zawodników młodej generacji, którzy w przyszłości będą decydować o obliczu "Biało-Czerwonych", miał być Tomasz Pilch. Spokrewniony z Adamem Małyszem skoczek w zmaganiach juniorów prezentował się świetnie, ale jego przejście na poziom Pucharu Świata nie przebiega tak, jakby sobie tego życzył. Czytaj także: Cała krajowa czołówka wystąpi w MP w skokach W tym sezonie wygląda to naprawdę mizernie, bo po 23. miejscu na inaugurację PŚ w Wiśle, później ani razu nie zdołał wywalczyć pucharowych punktów. A trzykrotnie nie przebrnął nawet kwalifikacji. Dlatego kibice coraz częściej irytują się, że wciąż jest miejsce w kadrze dla Pilcha. I dają temu wyraz, atakując samego zawodnika. - Kiedy skoki mi nie wychodzą pojawiają się oczekiwania i presja. Momentami zaczynają do mnie spływać bardziej wulgarne wiadomości. To nie pomaga - przyznał w rozmowie z TVP Sport Pilch. Teraz najprawdopodobniej nie zobaczymy Pilcha w Turnieju Czterech Skoczni. Thurnbichler jednak nie zamyka przed nim drogi i na pewno jeszcze otrzyma szansę w Pucharze Świata. Musi się jednak odbudować, bo miejsca poza czołową "50" nie powinny się zdarzać.