Oczy fanów sportu namiętnie spoglądają obecnie w stronę Paryża, gdzie de facto rozpoczęła się już walka w ramach tegorocznych igrzysk olimpijskich. By osiągnąć sukces na tak wielkiej imprezie, ważny jest nie tylko odpowiedni stan ciała, ale także i ducha. O drugi z aspektów w przypadku reprezentantów Polski stara się dbać ksiądz Edward Pleń, który w roli kapelana naszych sportowców pracuje od 2002 roku. O specyfice swojej pracy i ciekawostkach z nią związanych duchowny opowiedział w rozmowie z Polską Agencją Prasową. Jak przyznał, wiąże się ona z wielką dumą i traktuje ją jako spory przywilej. Skoki narciarskie. Nowe doniesienia ws. Piotra Żyły i ukochanej. Wieści potwierdziły się w ostatniej chwili Paryż 2024. Kapelan Polaków opowiedział zaskakującą historię z Kamilem Stochem w roli głównej Ksiądz Edward Pleń zaznaczył, że ze sportowcami łączą go bliskie relacje, a on sam stara się nie tylko dzielić z nimi chwile pełne sukcesów, lecz także wspierać we wszystkich trudach. A zawodnicy odwdzięczają mu się za to swoimi gestami. - Oni mnie zapraszają do swoich domów, pokazują rodziny. Po igrzyskach w Pekinie siatkarze i piłkarze ręczni przygotowali mi harmonogram na wakacje. Na obiedzie jesteś u mnie, na kolację jedziesz do kolejnej osoby i zostajesz na nocleg. Następnego dnia jesz śniadanie u kogoś innego - przyznał duchowny. I dodał: Marzenie Thomasa Thurnbichlera zaraz się spełni. Zdjęcie mówi wszystko Opowiedział także dość zaskakującą historię. Jej bohaterem jest polski skoczek narciarski Kamil Stoch oraz jego mama - Krystyna. - Kiedyś dzwonię do Kamila Stocha, on jedzie z rodzicami, prowadzi samochód, ja coś do niego mówię i Kamil odpowiada: "Tak Edziu". Drugie pytanie: "Dobrze Edziu". Mama Kamila cała w nerwach. Po skończonej rozmowie spytała: "Czy Ty rozmawiasz z księdzem Edziem?". "Tak". "Jak mogłeś mu na Ty powiedzieć?". "Mamo, ale to jest mój przyjaciel" - wyjawił anedgotę ksiądz Edward Pleń.