Polacy od początku konkursu kręcili się w okolicach podium, ale wciąż znajdowali się poza nim. Początkowo było to piąte miejsce, następnie - czwarte, ale na koniec pierwszej serii skoków w Lahti strata biało-czerwonych do trzeciego miejsca wynosiła zaledwie 3,4 pkt, a zatem jakieś dwa metry. Puchar Świata w Lahti. Polska zaraz za podium Piotr Żyła skoczył 124 metry, słabiej wypadli Paweł Wąsek ze 121 metrami, Dawid Kubacki ze 120,5 m oraz Kamil Stoch - 121 m. Prowadził zespół Słowenii, ale z minimalną przewagą nad złotymi medalistami olimpijskimi, Austrią, a zatem wiele wskazywało na to, że i tym razem Słoweńcy nie obronią pierwszej pozycji. Podium kompletowali Norwegowie, a Polska atakowała ich miejsce. W drugiej serii swoje trzy grosze wtrącili Niemcy, gdy Constantin Schmid oddał daleki skok na 127,5 metra. To po skoku Piotra Żyły na 121 metrów zepchnęło Polską na piątą pozycję. Austriak Clemens Aigner uzyskał aż 131,5 metra i wyszła na pierwsze miejsce, ale na chwilę, bowiem Cene Prevc skontrował na 130,5 metra i utrzymał Słowenią na prowadzeniu. Dawid Kubacki skoczył na odległość 124,5 metra, a Paweł Wąsek uzyskał 121 m, ale został zdyskwalifikowany za nieregulaminowe buty. To zakończyło marzenia biało-czerwonych o podium. Kamil Stoch walczył już tylko o siódme miejsce, kosztem Rosji, którą dopuszczono do zawodów w Lahti. To się dość łatwo udało. Stefan Kraft z Austrii z obniżonej belki uzyskał 128 metrów, a tym razem Słowenia nie zdołała już odpowiedzieć. Tak jak w Pekinie, tak i tu straciła prowadzenie, gdyż Peter Prevc skoczył za blisko, tylko 120,5 metra. Puchar Świata w Lahti. Rosja bez komentarza i nie ok Sprawozdawcy w Eurosporcie powstrzymywali się od komentarza przy skokach zawodników rosyjskich. - FIS wydał oświadczenie, że nie widzi problemu, by Rosjanie startowali w konkursach, ale my mamy ten komfort, że nie jesteśmy FIS - mówili. Gdy Jewgienij Klimow przed skokiem pokazał kciuk w górę, powiedzieli tylko: - No nie jest ok, panie Jewgienij.