Partner merytoryczny: Eleven Sports

Polscy skoczkowie zawodzą, ale Thomas Thurnbichler zachowuje spokój. Jest kadra na kolejne zawody

W przeciętnej, by nie powiedzieć słabej obsadzie, odbyły się w Wiśle konkursy Letniego Grand Prix. Polscy skoczkowie nie pokazali w nich nic, co miałoby świadczyć o tym, że kłopoty z poprzedniej zimy są już za nimi. Zawiedli nasi najlepsi zawodnicy, ale za to z dobrej strony pokazali się Paweł Wąsek i Jakub Wolny. Thomas Thurnbichler, trener kadry zachowuje jednak spokój.

Thomas Thurnbichler
Thomas Thurnbichler/Grzegorz Momot/PAP

Najlepszym miejscem polskiego zawodnika w ciągu całego weekendu ze skokami w Wiśle była siódma pozycja Pawła Wąska. W "10" był jeszcze Dawid Kubacki i Aleksander Zniszczoł.

Po raz pierwszy od 2011 roku żaden polski zawodnik nie stanął na podium LGP w Wiśle, co wcale nie jest dobrą informacją.

Dawid Kubacki: To, co zrobiłem, było normalne i każdy postąpiłby tak samo/Polsat Sport/Polsat Sport

To zaskoczyło Thomasa Thuenbichlera. Najlepsi skoczkowie zamiast startować będą trenować

Najważniejsze jest jednak to, że do zimy pozostają jeszcze nieco ponad dwa miesiące. To wtedy Biało-Czerwoni mają być konkurencji dla innych, choć od lat przyzwyczaili nas też do tego, że błyszczeli także latem.

 Teraz jednak zamiast na walce o podia, skupiają się na powiększeniu kwoty startowej, bo w niedzielnym konkursie w Wiśle mogliśmy wystawić tylko czterech zawodników, czego już dawno nie było.

- To było interesujące, bo skoczkowie, którzy wcale nie byli najlepsi na treningach, potrafili pokazać dobre skoki w zawodach. Zdobyliśmy ważne punkty do listy rankingowej potrzebne nam do powiększenia kwoty startowej. To był ważny weekend dla Pawła Wąska i Jakuba Wolnego, bo oni potrzebują łapać pewność siebie w zawodach. I to im się tutaj udało - to była pierwsza na gorąco analiza Thomasa Thurnbichlera, trenera polskiej kadry, po zawodach.

Na pewno wiele pracy czeka naszych najlepszych skoczków. Przede wszystkim Kubackiego, który potrzebuje stabilizacji, bo na razie wychodzi mu jeden-dwa skoki na trzy.

Na ten moment jestem jestem spokojny. Mamy dopiero połowę września, a dla mnie, ale też dla skoczków, jest jasne, co mamy robić

~ przyznał austriacki szkoleniowiec polskiej kadry.

Zapytany o to, czy problemem jest brak porównania na tym etapie do: Austriaków, Niemców, czy Słoweńców, odparł: - Mieliśmy kilka możliwości porównania się. Podobnie zresztą, jak Kamil, który sprawdzał się z Niemcami i Austriakami i wyglądał całkiem dobrze. Porównania latem nie mają wielkiego sensu, bo liczy się i tak to, co jest zimą.

Thurnbichler przyznał, że jednak ostatnie konkursy LGP w Klingenthal będą już miały znaczenie. One pokażą już siłę poszczególnych ekip i będzie to zapowiedź tego, czego możemy spodziewać się zimą.

- Tam spodziewamy się na starcie wszystkich najlepszych. Zobaczymy wówczas, kto jest w jakim miejscu. Latem wszystkie ekipy wiele testują i przygotowują sprzęt do zimy. Zawody w Klingenthal to miejsce, kiedy ten proces będzie już mocno zaawansowany i tam wiele się wyjaśni - mówił Austriak.

Jest kadra na LGP w Rasnovie

Kolejne zawody LGP odbędą się w rumuńskim Rasnovie (20-22 września). Tam zabraknie na starcie Kubackiego i Aleksandra Zniszczoła. Obaj skupią się na treningu. Prawdopodobnie zabraknie tam też Thurnbichlera, bo jego partnerka spodziewa się rozwiązania.

W Rumunii - jak przekazał Austriak - wystąpią zatem: Wąsek, Wolny, Kacper Juroszek i Maciej Kot.

Z Wisły - Tomasz Kalemba, Interia Sport

Dawid Kubacki i Thomas Thurnbichler/Grzegorz Momot/PAP
Paweł Wąsek/Grzegorz Momot/PAP
Thomas Thurnbichler/Grzegorz Momot/PAP




INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem