W ubiegłą niedzielę w Planicy zakończył się, znakomity dla "Biało-czerwonych", sezon, uwieńczony zdobyciem, pierwszy raz w historii, Pucharu Narodów. Skoczkowie dostali tylko tydzień wytchnienia i dziś wrócili do pracy. Na krakowskiej Akademii Wychowania Fizycznego odbyli pierwsze zajęcia, połączone z testami. Zawodnicy ćwiczyli dziś pod wodzą Horngachera, który jeszcze na kilka dni wraca do domu. Skoczkowie do końca tygodnia trenować będą pod okiem jego asystentów w dwóch grupach: w Zakopanem i Szczyrku. Jakie są dalsze plany reprezentacji Polski? - 10 kwietnia wylatujemy na pierwszy obóz do Fuerteventura na Wyspach Kanaryjskich - powiedział Kot. - Będzie to głównie ciężki trening siłowy w połączeniu z regeneracją - dodał. O zajęciach na skoczni na razie nie ma mowy. Przez zaledwie tydzień ciężko było odpocząć po morderczym sezonie. - Fizycznie może nie do końca, bo wiadomo, że to krótki okres, ale psychicznie się udało. Nie myślałem o skokach, miałem dużo innych, ciekawych zajęć - zaznaczył nasz skoczek, którego pasją, poza skokami, są rajdy samochodowe. W ostatni weekend wziął udział w memoriale Janusza Kuliga i Mariana Bublewicza w Wieliczce i okolicach. Kot nie ścigał się z zawodowcami, ale m.in. "przecierał trasę" za kierownicą mitsubishi lancera, pełniąc rolę rajdowego "przedskoczka". - Musiałem dojechać bez pomiaru czasu, ale nie ukrywam, że walczyłem sam ze sobą, z przejazdu na przejazd chyba było coraz szybciej - opowiadał piąty zawodnik PŚ w skokach. Jakie zdanie na temat rajdowych wyczynów Kota ma Horngacher? - Mam ustalone warunki z trenerem. Powiedział, że w wolnych dniach możemy robić, co chcemy. Nawet dopytywał, jak było, nie miał żadnych pretensji - mówił Kot. - Powiedziałem trenerowi, że to jest pierwszy i ostatni start w tym roku. Koniec z rajdami, zaczęły się treningi. Zostało ustalone, że teraz bierzemy się już za skoki - podsumował. Waldemar Stelmach