Wiele krajów, które nadają ton rywalizacji w sporcie, korzysta ze współpracy z naukowcami i nowoczesnymi technologiami. W sportach zimowych w naszym kraju różnie z tym bywało. Zdarzało się nawiązywać współpracę z naukowcami, ale nie zawsze dotyczyło to wykorzystania odpowiednich technologii. PZN walczy o konkursy w Zakopanem. Sytuacja jest trudna W PZN idzie nowe. To oczko w głowie Adama Małysza To, do czego doszło w budynku Laboratorium Aerodynamiki Środowiskowej Politechniki Krakowskiej, ma być początkiem czegoś nowego w polskim narciarstwie. Działacze postanowili, że trzeba gonić świat i zacząć się w końcu liczyć na poważniej w wyścigu zbrojeń, bo dzisiejszy świat sportu takowy trochę przypomina. Nie byłoby podpisania listu intencyjnego o współpracy naukowo-technicznej Polskiego Związku Narciarskiego z Politechniką Krakowską, gdyby nie to, że Adam Małysz, sternik związku postawił sobie za cel dogonienie najlepszych pod tym względem. W tym celu w PZN powstała testowo specjalna komórka, na razie jednoosobowa - Centrum Innowacji PZN. Misją jest podniesienie konkurencyjności naszych kadrowiczów na arenie międzynarodowej poprzez rozwój technologii sprzętu, treningu oraz regeneracji. Ważne w tej misji jest też opracowanie polskich technologii sprzętowych, zmniejszających tym samym koszty funkcjonowania klubów sportowych oraz zwiększając możliwość indywidualizacji dla kadrowiczów. Celem tej komórki, powstałej przy PZN, jest ścisła współpraca z trenerami kadr. Oni mają swoje potrzeby i pomysły, a Centrum Innowacji ma je przenieść na płaszczyznę akademicką, określając realność i koszty badań. Mowa tutaj o testowaniu strojów i sprzętu. To ma się odbywać na zasadzie wykorzystania dotychczasowych technologii, ale poszukiwania nowych. Osobą, która w PZN odpowiada za Centrum Innowacji jest Adam Chrapusta. To powstało stosunkowo niedawno, bo dopiero w październiku ubiegłego roku. - To, że powstało takie Centrum Innowacji PZN, jest zasługą prezesa Adama Małysza, ale też Jana Winkla, sekretarza generalnego związku. Centrum Innowacji ma wspomóc naszych sportowców-narciarzy. Chcemy doprowadzić do integralnego rozwoju zawodnika. Poza całą machiną treningową chcemy budować świadomość sportowca. Będziemy też szukać rozwiązań neurofeedbackowych, a także wykorzystywać nowoczesne technologie - powiedział Chrapusta w rozmowie z Interia Sport. W pierwszym etapie Centrum Innowacji PZN skupiło się na zdiagnozowaniu najbardziej naglących potrzeb trenerów. Wsparcie ma się odbywać w pierwszej kolejności dzięki współpracy z polskimi uczelniami i polskimi naukowcami. - To ja zgłosiłem się do Politechniki Krakowskiej. I przyjęli mnie z otwartymi rękami. To nasz pierwszy projekt, który ma wspomóc polskie narciarstwo - cieszył się Chrapusta, który jest... doktorem teologii. Tytuł jego rozprawy doktorskiej na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie brzmiał: "Znaczenie postu dla rozwoju życia chrześcijańskiego w kontekście współczesnych uwarunkowań społeczno-kulturowych". - Skoczek na treningu odda trzy do pięciu skoków, bo to są duże przeciążenia. W warunkach laboratoryjnych będzie mógł wielokrotnie powtórzyć pewne rzeczy. Nie mam żadnych nadziei związanych z tą współpracą. Po prostu wiem, że to będzie dobry projekt - przekonywał kierownik Centrum Innowacji PZN. Ten projekt to oczko w głowie Adama Małysza. - Od roku tworzymy Centrum Innowacji przy PZN. W naszych realiach nie jest to proste. Sprawa rozbija się nie tylko o finanse, ale też dochodzą do tego budynki i urządzenia, które są do tego potrzebne. Ostatni rok pod tym względem przepracowaliśmy naprawdę solidnie. Szukamy wszystkiego, co może się przydać naszym sportowcom. Nie tylko skoczkom narciarskim, ale również w biegach narciarskich, narciarstwie alpejskim i snowboardzie. To jest w Polsce innowacyjny pomysł - mówił prezes PZN. - O tym, że taki obiekt, jak Laboratorium Aerodynamiki Środowiskowej Politechniki Krakowskiej, powstaje, dowiedzieliśmy się przy okazji, kiedy stworzyliśmy sekcję Centrum Innowacji PZN. Za jego pośrednictwem budujemy sieć współpracy nie tylko z uczelniami, ale również z Ministerstwem Sportu i Instytutem Sportu - dodał. Współpraca na wielką skalę. Adam Małysz mówi o "potężnych możliwościach" Polski Związek Narciarski w przeszłości pracował z naukowcami i uczelniami, ale nie taką skalę, jak to będzie miało miejsce w przypadku Politechniki Krakowskiej. Zakres wspólnych prac badawczych będzie bardzo szeroki. W przypadku skoków narciarskich badania obejmą m.in. kolejne fazy skoku narciarskiego - start, odbicie z progu, lot z obciążeniami i lądowanie. Dzięki tej współpracy powstanie we wspomnianym laboratorium dedykowane stanowisko do badania wybicia z progu skoczni oraz do badania oporu aerodynamicznego pozycji sportowca. To wszystko ma na celu doskonalić umiejętności techniczne, a także wprowadzać innowacje w treningu i sprzęcie. Trenerzy zyskają mnóstwo danych, a to wszystko ma się przełożyć na poprawę wydajności i wyników. Brzmi pięknie, prawda? - Sztab szkoleniowy już mocno zainteresował się współpracą z laboratorium. Tutaj zawodnicy mogą poprawić pozycję najazdową. Tak, by była ona bardziej stabilna. Jesteśmy też w stanie pracować w tym obiekcie nad prędkościami najazdowymi. Wcześniej oczywiście mogliśmy pewne rzeczy badać, ale nie mieliśmy aż tak wielu danych, jakie otrzymamy w laboratorium Politechniki Krakowskiej i to bez nadwyrężania zawodników. Nie mieliśmy też platform, które zmieniają kąt nachylenia. Tutaj mają one zostać przygotowane specjalnie dla nas. W takim tunelu będziemy też mogli testować przepuszczalność kombinezonu. Dowiemy się, jak on się zachowuje, jakie straty powodują fałdy i gdzie można odnieść korzyści - dodał. Nasz były znakomity skoczek rozmarzył się nawet i wspomniał już o kolejnym kroku, na jaki liczy. - Kolejnym krokiem będzie - w przypadku skoków narciarskich - powstanie w Polsce tunelu aerodynamicznego, ale stworzonego do latania. Na takim obiekcie nasi zawodnicy i cały świat ćwiczą w Sztokholmie. Coś takiego powstaje też w Słowenii. Podobny obiekt jest budowany w Strykowie. To jest wprawdzie prywatna inicjatywa, ale już jest bardzo rozwinięta. Może w przyszłości taki obiekt powstanie też w Krakowie przy Politechnice Krakowskiej - mówił sternik związku. W przeszłości, gdy był jeszcze zawodnikiem, nie miał takich możliwości obcowania na co dzień z nowoczesnymi technologiami. Ze swadą opowiadał o swoich doświadczeniach z tunelem aerodynamicznym. W jaki sposób skorzystają skoczkowie? Naukowiec wyjaśniał O tym, jak będzie wyglądała praca skoczków w tunelu aerodynamicznym i jakie korzyści będą płynąć z niej dla zawodników, mówił doktor Łukasz Flaga. - Będziemy symulować warunki naturalne w naszej przestrzeni laboratoryjnej, czyli tunelowej. Będą one odpowiadały rzeczywistym, ale będą kontrolowane na każdym etapie. Zawodnicy będą mieli dostęp do infrastruktury, która jest blisko, a także do kadry naukowej. Powstanie też specjalnie dedykowane stanowisko, dzięki któremu w bezpiecznych warunkach będą mogli ćwiczyć konkretne fazy: najazd na rampę skoczni i wybicie z progu. Zbudujemy stanowisko badawcze, imitujące zmieniającą się geometrię skoczni. Kiedy siadają na belce, to tam kąt nachylenia wynosi 30 stopni, a przy wyjściu z progu to jest kąt około 11 stopni. To wszystko następuje w ciągu kilku sekund, więc trzeba będzie odwzorować geometrię plus czas dynamicznej zmiany i do tego napływ powietrza - wyjaśniał naukowiec Politechniki Krakowskiej. W Laboratorium Aerodynamiki Środowiskowej Politechniki Krakowskiej będą trwały także prace nad sprzętem, z jakiego korzystają skoczkowie. - Skupimy się też na tym, jak można zmodyfikować elementy stroju - w ramach obowiązujących przepisów - by uzyskać jak najlepszy efekt. Być może zmiana kształtu kasku, butów lub kombinezonu wpłynie na poprawę prędkości na najeździe. Pod uwagę trzeba jednak wziąć to, jak to może wpłynąć na lot, na widoczność i bezpieczeństwo skoczka w przypadku ewentualnego upadku - tłumaczył. Ogrom danych, jakie zostanę zebrane w czasie badań, trzeba będzie potem usystematyzować i spróbować wdrożyć do użytku. To już będzie zadanie trenerów, a także naukowców z Akademii Wychowania Fizycznego. - Dopiero suma tego wszystkiego da nam wyniki, na jakie czekamy - zakończył Flaga.