Ostatnim konkursem indywidualnym tej zimy rozgrywanym w Planicy skoczkowie narciarscy zakończą sezon. Polscy reprezentanci będą chcieli o nim jak najszybciej zapomnieć. Zajmowane przez nich pozycje w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata najlepiej pokazują, jak fatalny był w ich wykonaniu. W pierwszej dwudziestce znalazł się tylko jeden z nich. Przed niedzielnymi zawodami najlepszy z Polaków, Aleksander Zniszczoł, plasuje się bowiem na 19 miejscu. Dopiero 25. jest Piotr Żyła, a tuż za nim znajdują się kolejno Kamil Stoch i Dawid Kubacki. W zestawieniu są jeszcze Paweł Wąsek (47.) i Maciej Kot (55.), którzy zaliczyli jednak dużo mniej występów od swoich kolegów. "Niech śmichy-chichy odłożą na później", Były prezes PZPN gorzko o polskich skoczkach Nic dziwnego, że pod adresem polskiej kadry w skokach narciarskich z wielu stron płyną negatywne komentarze, nie tylko ze środowiska sportów zimowych czy ze strony kibiców. Teraz do tego grona dołączył też były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, Michał Listkiewicz. - Wyniki bardziej przypominają spadanie z buli niż szybowanie za linię oznaczającą rekord skoczni. Cóż, kryzys formy to nieodłączny element sportowej rywalizacji. Gorzej, gdy zawodnicy próbują zaczarować rzeczywistość, czego dowodem ostatnie medialne wypowiedzi naszych asów - podsumował gorzko w felietonie opublikowanym na łamach "Super Expressu". Nawiązał w ten sposób m.in. do kilku niefortunnych wypowiedzi polskich skoczków, które odbiły się szerokim echem wśród kibiców. Piotr Żyła dolał oliwy do ognia. Ostra odpowiedź: "Niech zostanie w domu" - Ze szczytu na dno spada się szybko, wspinaczka z powrotem jest długa i mozolna i sympatia kibiców może być wtedy bardzo pomocna - przypomniał Listkiewicz. Co z przyszłością polskich skoków? Są powody do niepokoju W wypowiedzi byłego sędziego i działacza próżno szukać optymizmu, bo jak zauważył, problemem nie jest tylko słaba postawa obecnych kadrowiczów. Dużo poważniejszy kłopot stanowi coraz mniejsze zainteresowanie dyscypliną wśród kolejnych pokoleń. Ciężko w tej chwili bez zawahania wskazać kogoś, kto mógłby za kilka lat powtórzyć sukcesy np. Adama Małysza czy Kamila Stocha. - Wielcy mistrzowie nie czują na plecach oddechu młodych wilków jak ich koledzy z Austrii. Brak konkurencji w tak trudnej, wymagającej ogromnej pracy dyscyplinie sportu to powód do niepokoju. I nie jest to wina prezesa Adama Małysza, a ogólnej niechęci młodego pokolenia do wysiłku fizycznego - podkreślił.