Konkurs zaczął się od bardzo nietypowego akcentu, który był dosyć nieprzyjemny dla Filipa Sakali. Czech po wylądowaniu na odległości 112,5 metra sunął po zeskoku, kiedy w pewnym momencie odpięła i złamała mu się narta, a w efekcie skoczek upadł. Nic poważnego na szczęście się nie stało, ale z pewnością Sakala zapamięta ten skok na dłużej. Kolejna świetna próba Stocha Jako pierwszy w polskim zespole wystąpił Kamil Stoch, co było roszadą zaplanowaną przez Thomasa Thurnbichlera, bo z reguły jako pierwszy w drużynie skakał Piotr Żyła. Stoch pokazał się świetnie już w serii próbnej, gdzie był najlepszym z Polaków i potwierdził to również w pierwszej serii konkursowej. Dzięki jego próbie na 134 metry Polacy po pierwszej grupie mieli ponad 10-punktową przewagę nad Niemcami i Norwegami. Dobrą dyspozycję potwierdził też zwycięzca piątkowych kwalifikacji Daniel Tschofenig, który poleciał nawet 3 metry dalej od Stocha, ale jego ostateczna nota była o 0,3 punktu niższa. Po dwóch grupach jeszcze mocniej wyklarowała się przewaga Polaków i Austriaków nad resztą stawki. Piotr Żyła powtórzył wynik Stocha, z kolei w austriackim zespole Michael Hayboeck skoczył tylko pół metra bliżej od Tschofeniga. W efekcie "Biało-Czerwoni" mieli 1,5 punktu przewagi nad Austrią, a dużo dalej były pozostałe zespoły - Niemcy i Słoweńcy tracili ponad 20 punktów, Norwedzy z kolei niespełna 40. Poprawny Wąsek, Kubacki daje prowadzenie Przed bardzo ważnym zadaniem stanął więc występujący w trzeciej grupie Paweł Wąsek. Przed konkursem mogło się wydawać, że będzie musiał starać się podganiać rywali, a tymczasem jego rolą było utrzymanie bądź jeszcze zwiększenie przewagi Polaków. 23-latek wywiązał się z tego zadania, skoczył równo 125 metrów i utrzymał przewagę nad Niemcami, którzy jednak zbliżyli się na zaledwie 1,6 pkt po świetnym skoku Karla Geigera na 136 metrów. Prowadzenie objęli z kolei skaczący bardzo równo Austriacy i po próbie Manuela Fettnera na 129 metrów mieli nad polskimi skoczkami 7,2 pkt przewagi. Przed ostatnią grupą pierwszej serii Niemcy mieli więc okazję do zaatakowania Polaków, ale potrzebowali do tego dobrego skoku najlepszego w serii próbnej Andreasa Wellingera. Ten skoczył jednak "jedynie" poprawnie, dokładnie 125,5 metra, co z pewnoścą nie było odległościa, na jaką liczył Stefan Horngacher. Bardzo dobrze pokazali się z kolei Anże Lanisek i Halvor Egner Granerud, pierwszy pofrunął na 135 metrów, drugi jeszcze metr dalej i dzięki temu oba zespoły wróciły do gry o czołowe pozycje. Na szczęście dłużny nie pozostał im Dawid Kubacki, który przeskoczył ich obu i po skoku na 136,5 metra ponownie zwiększył przewagę Polaków. Najważniejszą informacją było jednak to, że Stefan Kraft wylądował aż 6,5 metra bliżej i Polacy kończyli pierwszą serię jako liderzy, z niespełna trzypunktową przewagą nad Austrią. Prawdziwa bomba w wykonaniu Eisenbichlera Drugą serię od prawdziwej petardy rozpoczął Markus Eisenbichler, który wprowadził publikę w odpowiedni nastrój kapitalnym skokiem na 140 metrów. Tym razem bezpośredni pojedynek z Tschofenigiem przegrał Kamil Stoch, bo jego 128 metrów w porównaniu do 134 rywala sprawiło, że Austriacy objęli ponad siedmiopunktowe prowadzenie. W drugiej grupie Piotr Żyła pokazał podręcznikowy przykład zastosowania słynnego cytatu Adama Małysza o oddaniu dwóch równych skoków. Żyła znów wylądował na 134. metrze, dzięki czemu udało się powiększyć przewagę nad Niemcami. Rzecz jednak w tym, że przewagę powiększyli również Austriacy, bo Michael Hayboeck skoczył aż 138 metrów, dodatkowo robiąc to w bardzo ładnym stylu. Pierwsze podium od dwóch lat Niemcy właściwie zapewnili sobie miejsce na podium dzięki kolejnej bardzo dobrej próbie Karla Geigera, który wylądował na 138. metrze. Względem pierwszej serii poprawił się z kolei Paweł Wąsek, a po jego skoku na 127,5 metra utrzymaliśmy przewagę nad Niemcami. Na prowadzeniu umocnili się Austriacy, bo Manuel Fettner skoczył 3 metry dalej od Polaka i przed ostatnią serią podopieczni Andreasa Widhoelzla mieli 16,1 pkt przewagi. Dawid Kubacki stanął przed szansą wyrwania zwycięstwa Austriakom, ale trafił na trudne warunki, w których skoczył 127,5 metra. Wystarczyło to dosyć spokojnie na wyprzedzenie Niemców i mało brakowało a pozwoliłoby na zwycięstwo, ale ostatecznie 123,5 metra Stefana Krafta pozwoliły Austriakom na zwycięstwo o zaledwie punkt. Dla Polaków jest to pierwsze podium od stycznia 2021 roku, kiedy drużyna w składzie niemal identycznym jak dzisiaj(zamiast Wąska skakał wtedy Andrzej Stękała) zajęła drugie miejsce w czasie konkursu w Lahti. Wyniki konkursu drużynowego Pucharu Świata w Zakopanem:1. Austria 1151,5 pkt2. Polska 1150,5 pkt3. Niemcy 1144,4 pkt4. Słowenia 1117,7 pkt5. Norwegia 1113,4 pkt6. Finlandia 1015,5 pkt7. USA 873,3 pkt8. Czechy 778,4 pkt