Dawid Kubacki był w piątek zdecydowanie najlepszym z Polaków na Vogtland Arena w Klingenthal. W treningach zajmował dziewiąte i dziesiąte miejsce, a w kwalifikacjach do sobotniego konkursu Pucharu Świata w skokach narciarskich (9 grudnia, godz. 16.00) był piąty. To pokazuje, że 32-latek w końcu wskoczył na poziom, na jakim zakończył starty w Letnim Grand Prix. Z dobrej strony, ale tylko w kwalifikacjach, pokazał się Piotr Żyła, który był 14. Polski skoczek znów odbija się od dna. "To może być jak kula śnieżna" Skoki narciarskie. Thomas Thurnbichler w końcu mógł się cieszyć W treningach do "10" wskoczył Maciej Kot, który przecież na co dzień trenuje w grupie bazowej w Zakopanem. Andrzej Stękała kręcił się z kolei w drugiej "10". Bez błysku, ale solidnie skakał Paweł Wąsek. Przed pierwszym konkursem w Klingenthal powiało zatem optymizmem. Cieszył się też Thomas Thurnbichler, trener naszej kadry. W Lillehammer pewnych rzeczy w pozycji dojazdowej próbował Kubacki i tam jeszcze nie wszystko wychodziło. W Klingenthal wyglądał już zdecydowanie lepiej, a jego skoki były o wiele płynniejsze. - Mimo dobrych skoków, wciąż jednak można było zauważyć błędy. Najważniejsze, że ma już odpowiednią pozycję. Od tego zaczyna się skok. Kiedy zawodnik ma dobrą pozycję, to nawet przy gorszych próbach od strony technicznej, w skoku jest energia. Jeżeli brakuje stabilizacji, to wówczas nie ma też rotacji, a to przekłada się na wysokość lotu i prędkość w locie, a finalnie na metry. Jestem zadowolony z Dawida - mówił austriacki szkoleniowiec. Thomas Thurnbichler pewny. "To zrobiło różnicę" Być może zbawienny wpływ na naszych skoczków miała przerwa od... skakania. Thurnbichler początkowo planował treningi w Polsce, ale okazało się, że w kraju nie ma żadnej gotowej skoczni. - Nie chcieliśmy skakać na obiekcie HS 70. To była jedyna gotowa skocznia w Polsce. Zdecydowaliśmy zatem, że nie będzie żadnego treningu na skoczni i do Klingenthal pojechaliśmy z czystymi głowami. Czasami po prostu trzeba odpocząć. I to byłą dobra decyzja - przyznał Austriak. Przed rywalizacją w Klingenthal pisaliśmy o tym, że to może być nowe rozdanie, bowiem skoczkowie zostali poddani nowym pomiarom skanerem 3D w Ruce. Na zawody w Niemczech ekipy, które zostały o tym poinformowane, musiały przygotować nowy sprzęt. I, co ciekawe, od razu zrobiło się międzynarodowo. Pierwszego dnia treningów i kwalifikacji, rywalizacja w Klingenthal nie była już tylko niemiecko-austriacka. W czołówce zaczęli się pojawiać przedstawiciele innych krajów. Z Klingenthal - Tomasz Kalemba, Interia Sport Nareszcie coś drgnęło. Polacy w komplecie z awansem do pierwszego konkursu w Klingenthal