- Zawodowy sport stał się teraz bardzo specjalistyczny. To powoduje, że wiek się przesunął i to bardzo mocno. Mamy teraz zawodników pod "40", którzy wygrywają konkursy. Najpierw jednak trzeba wytrwać wiele lat w sporcie, a to nie zawsze jest proste - mówił Adam Małysz, prezes Polskiego Związku Narciarskiego, w rozmowie z Interia Sport. - Jest fajna grupa młodych zawodników, ale oni muszą wytrwać. Kiedyś w skokach pojawił się sponsor "Doskonałe Mleko". Wtedy bardzo duże pieniądze wydawane były na kluby i zawodników. Później się to wszystko pozmieniało. Dzisiaj jest bardzo trudno pozyskać takiego sponsora - zauważył sternik polskiego narciarstwa. Wielka ucieczka z polskich skoków W pewnym momencie ze skoków narciarskich zaczęła się wielka ucieczka. Zawodnicy przeżywali trudny czas, bo nie odnosili sukcesów. To wiązało się z tym, że nie mieli sponsora, a tym samym środków na życie. Ze skokami rozstał się m.in. Krzysztof Biegun, zwycięzca zawodów Pucharu Świata w Klingenthal w 2013 roku, który początkowo łączył jeszcze treningi z pracą kierowcy. Na dłuższą metę tak się jednak nie dało. Dziś ma 28 lat i od kilku sezonów już nie skacze. Jest teraz trenerem. Na podobny krok zdecydowali się w przeszłości inni zdolni skoczkowie, m.in.: Przemysław Kantyka, Dominik Kastelik, Grzegorz Miętus, Krzysztof Miętus, Bartłomiej Kłusek, Łukasz Podżorski. Małysz już kilka lat temu, jeszcze zanim został prezesem PZN, przyznał, że ma pomysł, jak pomóc polskim skoczkom narciarskim. Chodziło o to, by znaleźli zatrudnienie w służbach mundurowych. Podobnie sytuacja wygląda w wielu krajach na Zachodzie. Część planów udało się już zrealizować, bo do wojska trafili przedstawiciele biegów narciarskich i snowboardu. Są tam zatem: Maciej Staręga, Kamil Bury, Dominik Bury i Mateusz Haratyk, a także Aleksandra Król, Oskar Kwiatkowski i Michał Nowaczyk. Znany polski skoczek idzie do wojska - Cały czas w PZN walczymy o to, by pomóc skoczkom. Ostatnio prowadzimy poważne rozmowy z Wojskiem Polskim i jest szansa, że uda nam się porozumieć. Na pewno w takich rozmowach pomagają nam kolejne sukcesy naszych skoczków - cieszył się Małysz. Interia Sport udało się ustalić, że jest szansa, by już niebawem - najpewniej po sezonie - pierwszy skoczek z kadry został żołnierzem. Docelowo - na pierwszy ogień - ma pójść trzech. - Jeden z nich to znany zawodnik. Dwóch kolejnych to rokujący skoczkowie - mówił Jan Winkiel, sekretarz generalny PZN, w rozmowie z Interia Sport. Nie chciał jednak ujawniać personaliów. Gdyby rzeczywiście udało się załatwić sprawę, to naszych skoczków czekałoby obowiązkowe przeszkolenie. To jednak jeszcze nie wiązałoby się z tym, że otrzymaliby etat. - Po przeszkoleniu trzeba czekać na to, aż się zwolni miejsce i będzie możliwość otrzymania przydziału w Centralnym Wojskowym Zespole Sportowym albo innej jednostce. To wszystko trwa około roku - powiedział w rozmowie z nami Maciej Staręga, biegacz narciarski, który trafił do CWZS.