Najlepszym z Polaków w konkursie na mistrzostwach juniorów w Lake Placid był Klemens Joniak. 19-latek zajął siódme miejsce. Zaraz za nim uplasował się Kacper Tomasiak. Obu do podium zabrakło ponad 20 punktów. Mistrzem świata został Austriak Stephan Embacher. Drugi był Amerykanin Tate Frantz, a trzeci inny Austriak Simon Steinberger. Złoto dla Austriaka, dwóch Polaków w czołówce. I ponad 20 punktów straty Wielkie kłopoty Polaków tuż przed konkursem skoków. Trener zdradził kulisy Na 14. pozycji uplasował się Szymon Byrski, który po pierwszej serii zajmował 24. miejsce. Tymoteusz Amilkiewicz był 28. Wygląda na to, że młodzi polscy skoczkowie będą się liczyć w walce o medale w konkursie drużynowym. - Na papierze tak to wygląda, ale skocznia wszystko zweryfikuje. To jest osiem skoków. Zadanie nie jest łatwe. W konkursie indywidualnym nie było szansy walki o medal. Jednak ta trójka wyraźnie odskoczyła. Nasi zawodnicy musieliby oddać perfekcyjne skoki, by dać sobie szansę walki o podium - powiedział Daniel Kwiatkowski, trener kadry juniorów, w rozmowie z Interia Sport. Z pewnością brak nart trzech zawodników: Joniaka, Amilkiewicza i Byrskiego, miał też częściowo wpływ na ich postawę. Te nie dotarły z nimi do Montrealu, gdzie lądowali. Nasi skoczkowie i tak mieli szczęście, bo Słoweńcom - poza nartami - nie dotarły też kombinezony. Na szczęście narty dotarły na miejsce przed zawodami. Nie było też ryzyka, że ta trójka może nie wystąpić w konkursie, bowiem mieli informację, że narty lecą. Poza tym nasz sztab był w kontakcie z trenerami innych reprezentacji, które oferowały pomoc w pożyczeniu sprzętu.