Polak świętuje na niemieckiej ziemi. Rywal nie dał rady, historia stała się faktem
Kapitalnie rozpoczął się październik dla wszystkich sympatyków skoków narciarskich w kraju nad Wisłą. W sobotnie popołudnie odbył się ostatni w tym sezonie Letniego Grand Prix konkurs indywidualny i choć nie wygrał go reprezentant „Biało-Czerwonych”, to fotel lidera w klasyfikacji generalnej utrzymał Paweł Wąsek. Dla 25-latka to największy sukces w karierze. Do końca w udaną pogoń wierzył Alex Insam, lecz wysiłki Włocha spełzły na niczym.
Pawła Wąska śmiało można uznać za największą niespodziankę tegorocznej rywalizacji zawodników na igielicie. Polak "odpalił" zwłaszcza w drugiej połowie września, kiedy zdominował zmagania na skoczni normalnej w Rasnovie. Dwa zwycięstwa błyskawicznie przełożyły się na klasyfikację generalną. Cieszynianin awansował w jej górne rejony, a następnie dzielnie bronił pozycji lidera. W żółtym plastronie wystartował podczas ostatnich indywidualnych zawodów w Klingenthal.
"To dla mnie dobra sprawa. Dostanę zastrzyk finansowy (Wąsek zarobił za wygrane w Rasnovie 10 tysięcy euro - ok. 45 tysięcy złotych - przyp. TK), bo straciłem sponsora. Dzięki temu będę miał za co dotrzeć na treningi. Nie ukrywam, że moim celem jest równanie do najlepszych na świecie. Tylko to może mi zapewnić spokojne życie" - mówił niedawno bohater kibiców w rozmowie z Tomaszem Kalembą na łamach Interia Sport. "Wykonuje teraz inną pracę. To przyniosło efekty. Z treningu na trening wygląda coraz lepiej" - chwalił go również Maciej Maciusiak.
U naszych zachodnich sąsiadów realnie strącić Pawła Wąska z pozycji lidera mógł tylko Alex Insam. Drugi Stefan Kraft zawody w Klingenthal oglądał co najwyżej przed ekranem telewizora. Tracący 24 punkty Włoch musiał jednak wznieść się na wyżyny swoich możliwości, by w jakikolwiek sposób zagrozić podopiecznemu Thomasa Thurnbichlera. Przede wszystkim na tej dwójce skupiła się uwaga kibiców w sobotnie popołudnie.
Paweł Wąsek triumfatorem Letniego Grand Prix w skokach narciarskich
Presji nie wytrzymał sportowiec z Italii. Jego rezultat z pierwszej serii nie pozwolił mu na zakwalifikowanie się do decydującej rozgrywki. Nerwy na wodzy utrzymał natomiast Polak, który poszybował na 128 metr i po wylądowaniu z uśmiechem udał się na zasłużony odpoczynek. Świętowanie rozpoczął z kolei kilkadziesiąt minut później, bo sam awans do czołowej trzydziestki zapewnił mu triumf w całym cyklu.
Po krótkiej przerwie niestety nasi rodacy nie zachwycili i uplasowali się poza ścisłą czołówką. Najważniejsza była jednak wiadomość związana z tym, że niebawem puchar za zwycięstwo w klasyfikacji generalnej trafi do rąk Pawła Wąska. 25-latek zyskał solidną porcję motywacji przed zbliżającym się sezonem zimowym.
W sobotnich zawodach triumfował Marius Lindvik. Podium uzupełnili Timi Zajc oraz Halvor Egner Granerud.
Miejsca Polaków:
25. Paweł Wąsek
28. Dawid Kubacki
42. Aleksander Zniszczoł