Pilch po pierwszej serii zajmował 12. miejsce, po próbie na 91,5 metra. W drugiej poleciał nieco bliżej, bo 89 metrów, ale ostatecznie wystarczyło mu to do utrzymania lokaty tuż za czołową dziesiątką. Przed konkursem były spore obawy co do jego rozegrania, bo wcześniej warunki storpedowały rywalizację kobiet, a także zaplanowaną na sobotę serię próbną. Tomasz Pilch szczerze o przelicznikach: Nie było jakoś sprawiedliwie - Jak na te warunki, to i tak w miarę udało się rozegrać ten konkurs. Nie było jakoś bardzo sprawiedliwie. W pierwszej serii nie powiedziałbym, że powinienem dostać aż -10 punktów. Jak wiatr kręci, to pomiary robią sobie co chcą, trzeba to jednak przyjąć na klatę i działać dalej. Jeśli chodzi o nas młodych, to myślę, że konkurs na plus - stwierdził 22-latek. W niedzielę Polaków czeka także rywalizacja w konkursie duetów. Od naszych młodych zawodników ciężko co prawda oczekiwać powtórzenia wyniku Piotra Żyły i Dawida Kubackiego z Lake Placid, kiedy wygrali oni w premierowym konkursie w tej formule, ale Pilch jest zdania, że trzeba czołować w czołówkę. - Bardzo chciałbym wystartować w duetach, zobaczymy jaka będzie decyzja trenera. Jeśli zdecyduje, że nie, to zrozumiem taką decyzję, ale stać mnie żeby tam wystartować i dać dobry wynik. Nie wiem czy w parze z Jaśkiem czy z Kacprem, ale stać nas na miejsce w piątce czy nawet czwórce - dodał Pilch. W sobotnim konkursie najlepszy okazał się Andreas Wellinger, który wyprzedził Żigę Jelara i Karla Geigera. Konkurs zaplanowano na niedzielę 18 lutego na 16:00, a godzinę wcześniej ma mieć miejsce seria próbna. Relacja na żywo z obu w Interii.