W czwartek nie było żadnych szans na to, by oddać choć jedną próbę na Kulm. I może dobrze, bo warunki nie sprzyjały bezpiecznemu skakaniu. Wtedy kiedy wieje mocny dyskomfort wciąż odczuwa Paweł Wąsek, który przecież wiele lat temu miał bardzo poważny wypadek w Wiśle. Nasz skoczek ciągle jednak przekracza pewne granice i walczy z demonami. Falstart mistrzostw świata w lotach. Organizator tłumaczy decyzję Paweł Wąsek nigdy nie skakał na Kulm Częściowo pokonał już lęk w Planicy. To jest najstraszniejsza ze skoczni do lotów, bo lata się tam bardzo wysoko. Wąsek nie ukrywał, że to go paraliżuje. Tyle że Kulm pod względem przeżyć znajduje się zaraz za tą w Planicy. Nazywana jest "austriackim potworem". Dla Wąska to będzie debiut na tym kultowym obiekcie, na którym mistrzostwa świata w lotach odbywają się już po raz szósty. - W mistrzostwach świata liczy się tylko i wyłącznie walka o medale. Dlatego nie mam celu. Po prostu chcę wykonać jak najlepiej swoją pracę. Bardzo lubię latać i mam nadzieję, że dane będzie mi tu fruwać daleko poza granicę 200 metrów. Moje skoki w ostatnim czasie wyglądają naprawdę dobrze. Mam nadzieję, że pozwoli mi to czerpać radość z latania - dodał. Z Tauplitz/Bad Mitterndorf - Tomasz Kalemba, Interia Sport