Polacy w pożyczonym sprzęcie. Fatalne wieści z kadry skoczków
Dopiero trzynaste miejsce zajął najlepszy z Polaków Maciej Kot podczas sobotniego konkursu Pucharu Kontynentalnego w Iron Mountain (HS133). Dopiero, albo aż, biorąc pod uwagę, w jakich warunkach musieli rywalizować nasi zawodnicy. Niestety do USA nie dotarł sprzęt naszej reprezentacji i czterech z pięciu zawodników, jak przekazał TVP Sport oficer prasowy Polskiego Związku Narciarskiego Dominik Formela, musiało skakać w pożyczonym sprzęcie.

Odwołany lot do Chicago, 28 godzin w podróży, 7 godzin czekania w Detroit, zagubiony sprzęt i narty… ale jesteśmy w Iron Mountain. Trzymajcie kciuki żeby bagaże doleciały przed zawodami
Jak się okazało, trzymanie kciuków nie pomogło. Sprzęt nie dotarł i Polacy stanęli przed sporym problemem. Na szczęście środowisko skoczków narciarskich okazało się bardzo solidarne.
Polacy w pożyczonym sprzęcie. Rywale pomogli
"Na pomoc Polakom ruszyły inne ekipy. Ostatecznie czterech z pięciu biało-czerwonych skacze na pożyczonym i niedopasowanym sprzęcie" - poinformował z kolei już w sobotę Dominik Formela, oficer prasowy Polskiego Związku Narciarskiego cytowany przez TVP Sport.
Niestety, udało się zebrać tylko cztery komplety sprzętu. Dla Jana Habdasa już nie wystarczyło i nasz zawodnik nie mógł wystartować w konkursie w Iron Mountain.
Udział w zawodach wzięło tylko 35 skoczków, w tym Benjamin Oestvold, który został zdyskwalifikowany. Najlepiej z Polaków w pożyczonym sprzęcie spisał się Maciej Kot, który zajął trzynaste miejsce. "Oczko" niżej uplasował się Jakub Wolny, 22. był Andrzej Stękała, a Kacper Juroszek zajął 28. pozycję.

Pech prześladuje Polaków?
W ostatnich dniach nie była to niestety pierwsza tak pechowa chwila dla polskich skoczków. Również pierwsza reprezentacja, wracająca z Sapporo, miała przygody na lotnisku.
Z powodu strajków niemieckich linii lotniczych Lufthansa pojawiły się pewne problemy na drodze powrotnej z Japonii. Plan zakładał, że zawodnicy wrócą do domów w poniedziałkowy wieczór, by we wtorek odpocząć i spędzić czas z rodziną. Strajki sprawiły jednak, że ekipa utknęła we Frankfurcie
"Postanowiliśmy, by stamtąd udać się prosto do Oberstdorfu, co było prostszym rozwiązaniem. W przeciwnym razie zawodnicy wróciliby we wtorek wieczór do domów, by w środę rano znów ruszać do Niemiec. Zdecydowaliśmy, by uniknąć stresu związanego z podróżami. Zawodnicy wyszli z inicjatywą, by udać się prosto do Oberstdorfu. Naprawdę doceniam tę decyzję, jest ona najlepsza w kontekście przygotowań do zawodów. Mniej podróżowania i więcej regeneracji. Już we wtorek dotrą do Oberstdorfu" - dodał Thurnbichler.
W przypadku kadry A wszystko skończyło się dobrze. Nasze zaplecze miało mniej szczęścia, choć akurat gest solidarności ze strony rywali warto docenić.









![Sabalenka - Rybakina. O której finał WTA Finals? [TRANSMISJA NA ŻYWO, TV]](https://i.iplsc.com/000LVJ9QUX3LTC7X-C401.webp)




