Wszystko przez awarię wyciągu. Na wiosnę pękło bowiem koło wyciągu, które było odpowiedzialne za napinanie liny. Od tego czasu nie udało się sprowadzić tej części z Francji. Wszystko przez opieszałość producenta. W ostatniej chwili koło zespawano i tym samym mogły się odbyć w Zakopanem zawody Pucharu Świata. Polscy skoczkowie stracili atut? Zazwyczaj na tej skoczni nasi zawodnicy często trenowali. Teraz od roku - aż do czwartku - nie oddali żadnej próby na Wielkiej Krokwi. - Na tej skoczni nie trenowałem chyba nawet dłużej niż rok. Myślę jednak, że atut własnej skoczni tworzą głównie kibice i atmosfera. Adrenalina, jaka dzięki temu napędza nas do działania, na pewno nie pozwoli nam stracić tego atutu. Poza tym mamy przewagę, bo trenowaliśmy w czwartek, a inni nie - mówił Dawid Kubacki, który był najlepszy z Polaków w piątek, zajmując drugie miejsce w kwalifikacjach. - To wciąż jest nasza polska skocznia, ale rzeczywiście od roku na niej nie skakaliśmy. Nie mieliśmy zatem przewagi nad innymi drużynami - dodał Paweł Wąsek. Jan Habdas jeszcze w czasie Turnieju Czterech Skoczni mówił o tym, że Wielka Krokiew mu nie pasuje, bo często się na niej gubi. - Dużo pomógł nam trening w czwartek. Mogłem sobie oskakać ten obiekt po prawie rocznej przerwie. Przez to, że skocznia tak długo nie była czynna, to straciliśmy nasz atut. Zazwyczaj zawsze było trochę treningów na tej skoczni i dzięki temu była przez nas oskakana. Tym razem skończyło się na jednym treningu tej zimy. Dla tak młodego zawodnika jak ja, to na pewno nie jest dobre - tłumaczył 19-latek. Kiedyś tej skoczni nie lubił też Aleksander Zniszczoł, ale w kwalifikacjach zajął 16. miejsce, aspirując nawet do występu w konkursie drużynowym. Tym razem wiślanin cieszył się nawet z tego, że skocznia była tak długo nieczynna. - Nie wiem teraz, czy ją lubię, czy nie. Nie skakaliśmy bowiem na tej skoczni od roku. Kiedy ciągle na niej klepaliśmy, to naprawdę można ją było znienawidzić. Czasem zatem lepiej może jest zrobić tak długą przerwę od obiektu. Fajnie, że mogliśmy trenować w czwartek, bo mogłem się wjeździć w tory najazdowe i poczuć ten stosunkowo krótki próg - powiedział Zniszczoł. Z Zakopanego - Tomasz Kalemba, Interia Sport