W ubiegłym sezonie polska drużyna miała tylko dwie dyskwalifikacje za nieprzepisowy kombinezon w całym sezonie. Za nami dwa weekendy Pucharu Świata tej zimy i początek trzeciego, a Biało-Czerwoni już mają dwie dyskwalifikacje. Kuriozalna sytuacja w Wiśle. Skok trzeba było powtórzyć, ujawniono powód Kacper Juroszek po długiej przerwie wrócił do Pucharu Świata. Od razu otrzymał bolesny cios W Ruce "DSQ" pojawiło się przy nazwisku Jakuba Wolnego. W Wiśle, w kwalifikacjach, to samo spotkało Kacpra Juroszka. Skoczkowie mają swoje kombinezony na tak zwanym limicie. Są one zatem tak przygotowane, że każde odchylenie obwodu ciała, powoduje, że można przeholować. Niestety Juroszek nie pojawi się w sobotnim konkursie, w którym wystąpi siedmiu Polaków. Kwalifikacji w piątek nie przebrnął jeszcze Andrzej Stękała. 23-latek walczył o miejsce w składzie kadry już na inaugurację PŚ, ale tam przegrał rywalizację z Kamilem Stochem i Maciejem Kotem. Potem pojechał na treningi do Eisenerz i teraz w Wiśle pierwszy raz pokazał się w gronie najlepszych skoczków świata. Dla niego to pierwsze skoki w PŚ od blisko dwóch lat. Ostatni raz był w kadrze na zawody tej rangi w lutym 2023 roku. W Rasnovie zajął wówczas 14. miejsce. I to jest jego jedyne miejsce w "30" w PŚ. - Im dalej w las, tym było gorzej w piątek. Jeszcze ten mój pierwszy skok był normalny i płynny. Miałem duże problemy w przejściu na najeździe. Moja pozycja nie jest jeszcze na tyle ustabilizowana, bym sobie mógł poradzić z padającym gęsto śniegiem. To mnie wybijało z rytmu. Do tego, to są moje pierwsze zawody Pucharu Świata w tym sezonie i sam nałożyłem sobie na siebie zbyt dużą presję - mówił Juroszek. Nasz zawodnik przyznał, że jego skoki wyglądają lepiej na treningach, kiedy może oddawać je w spokoju. Piątkowe kwalifikacje wygrał Austriak Daniel Tschofenig. Najlepszym z Polaków był Piotr Żyła, który zajął siódme miejsce. Z Wisły - Tomasz Kalemba, Interia Sport