Partner merytoryczny: Eleven Sports

Polacy coraz lepsi, walczyli z wiatrem. Horngacher zachwycony wynikami

Inauguracyjne konkursy rządzą się swoimi prawami i kwalifikacje w Lillehammer pokazały, że wiatr może próbować popsuć szyki wielu zawodnikom. Tak wyglądało to m.in. u polskich skoczków. Do drugiej serii dostali się Paweł Wąsek, Aleksander Zniszczoł i Dawid Kubacki, wyniki jednak nie zachwycały. W drugiej serii ich skoki wyglądały jednak już lepiej i robili drobne kroki w walce o wyższe lokaty. Inauguracyjny konkurs wygrał Niemiec Pius Paschke.

Paweł Wąsek
Paweł Wąsek/Foto Olimpik/NurPhoto/AFP

Silny wiatr i zamieszanie związane z nowymi przepisami sprawiły, że Lillehammer musiało mierzyć się z trudami, jakie niemal zawsze spadają na organizatorów konkursów inauguracyjnych Pucharu Świata. Polskich kibiców najbardziej interesowały występy Biało-Czerwonych. W ostatnim czasie najbardziej liczono na dobre skoki Pawła Wąska, który zwyciężył w tegorocznym Letnim Grand Prix. Po bardzo emocjonujących kwalifikacjach można było oczekiwać właściwie wszystkiego. 

Konkurs w Lillehammer. Polacy robili, co mogli

U Macieja Kota organizatorzy zdecydowali o podniesieniu belki z poziomu 10. na poziom 12. Pierwszy z Polaków niestety wylądował na 114. metrze. Bardzo silny wiatr z pewnością nie ułatwił mu startu. Ostatecznie znalazł się na czwartym miejscu od końca. Wiatr, podobnie jak w czasie kwalifikacji, wiał bardzo mocno w plecy. 

Eksperci podsumowują sezon skoczków. Czy jest nadzieja na kolejny rok? WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Paweł Wąsek nie miał też szczęścia w pierwszej serii - skoczek osiągnął 128,5 metra i zajął czwarte miejsce, ale Polak był usztywniony i wydawało się, że nieco walczył w powietrzu z wiatrem, a z pewnością był bardzo spięty. Odległość wciąż można było nazwać przyzwoitą i można było mieć nadzieję, że Polak w drugiej serii pokaże się z lepszej strony. 

Dawid Kubacki poprawił się względem kwalifikacji i skoczył 123 metry, co niemal dało kwalifikację - przez gorszy skok Kamila Stocha jego kolega z drużyny znalazł się na pierwszym miejscu listy oczekujących na awans. Wyglądało na to, że w tym konkursie weterani błyszczeć nie będą. Aleksander Zniszczoł skoczył 121,5 metra i zyskał bardzo dużą rekompensatę za wiatr, która pozwoliła mu zakwalifikować się z marszu do drugiej serii.

Pierwszą serię wygrał Stefan Kraft, drugie miejsce zajął Daniel Tschofenig, a trzecie - pechowiec z kwalifikacji, Kristoffer Eriksen Sundal. Paweł Wąsek zajął 22. miejsce, Aleksander Zniszczoł 25., a Dawid Kubacki - 29. lokatę. Można było tylko liczyć na to, że Biało-Czerwoni jeszcze zdążą się poprawić.

Skoki narciarskie. Lepiej niż w pierwszej serii, ale z problemami

Jako pierwszy z Polaków skakał Dawid Kubacki. Polak osiągnął 128 metrów, ale niestety Markus Eisenbichler piastujący po pierwszej serii 30. miejsce skoczył 129 metrów i punktowo wyprzedził polskiego mistrza. Ostatecznie jednak Kubacki długo nie pobył na ostatnim miejscu - za niego spadł reprezentant Turcji, Fatih Arda Ipcioglu, a potem również Stephan Leyhe. 

Dobrze poradził sobie Aleksander Zniszczoł. Skoczek trafił na niezłe warunki i skoczył 131,5 metra, nie pokonał jednak świetnie dysponowanego w drugiej serii Wellingera. Lepiej czuł się również Paweł Wąsek. Ostatni z reprezentantów Polski skoczył 132 metry i spadł jedynie za plecy Andreasa Wellingera. Obaj mieli szansę na to, by trafić do drugiej dziesiątki. Widać było, że dobre skoki w drugiej serii bardzo im się opłaciły. 

Ostatecznie Polacy poprawili swoje pozycje. Paweł Wąsek zajął 14. miejsce, Aleksander Zniszczoł - 22., a Dawid Kubacki - 26. Konkurs wygrał Pius Paschke, na drugim miejscu znalazł się Daniel Tschofenig, a na trzecim Maximilian Ortner.

/INTERIA.PL/interia

"As Sportu 2024". Wybierz z nami finałową 16 plebiscytu

Stefan Kraft/GEIR OLSEN / NTB / AFP/AFP
Paweł Wąsek/FRANZ KIRCHMAYR / APA-PictureDesk / APA-PictureDesk via AFP/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem