Paweł Wąsek był najlepszym z Polaków w konkursie na normalnej skoczni w mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym w Trondheim. Zajął w nim dziesiąte miejsce. We wtorek Polacy przystąpili do jedynych treningów na dużej skoczni i Wąsek nie wywalczył miejsca w składzie na konkurs mikstów w środę (4 marca, godz. 16.00). Thomas Thurnbichler, trener naszej kadry, postawił na Aleksandra Zniszczoła i Dawida Kubackiego. Obok w konkursie zobaczymy Annę Twardosz i Polę Bełtowską. Skoczkowie zabrali głos na temat braku Kamila Stocha. "To smutne, bo pracował, by być z nami" Słabe treningi Pawła Wąska na dużej skoczni Wąsek w żadnej z trzech wtorkowych serii treningowych nie wskoczył nawet do "20". Zajmował miejsca: 22., 27. i 42. Teraz pozostaje pytanie, czy uda mu się teraz poskładać skoki do kupy, bo więcej treningów już nie będzie. Wąsek nie skoczy też w mikście. - Mam taką nadzieję, bo po tym dniu znam trochę lepiej tę skocznię. Wiem, czego się spodziewać. Teraz muszę wszystko spokojnie przeanalizować i zwizualizować sobie jeszcze próg, by poprawić moment wybicia - mówił Wąsek. - Jestem podrażniony, bo chciałbym być w drużynie. Po to przyjechałem na mistrzostwa świata, by skakać w każdym konkursie i to jak najlepiej. Taki jednak jest sport. W drużynie skaczą najlepsi, a ja w treningach najlepszy nie byłem - dodał. Po raz kolejny w tym sezonie potwierdziło się, że Wąsek jeszcze nie jest na tyle stabilnym skoczkiem, by radzić sobie z przejściem na inne obiekty. On potrzebuje zwykle czasu, by wczuć się w rytm skoczni. - Rzeczywiście to jest mój problem, że nie potrafię od pierwszego skoku wyczuć skoczni. Nie do końca wiem, jak to mogę teraz zmienić - zakończył. Z Trondheim - Tomasz Kalemba, Interia Sport