"Nie ma warunków do przeprowadzenia zawodów. Wiatr halny oraz wysokie temperatury spowodowały ogromne straty w pokrywie śniegu. Nie jesteśmy w stanie go uzupełnić" - powiedział. Jak wyjaśnił Wąsowicz gdyby zawody nie zostały teraz odwołane, a w dniu imprezy - już po przyjeździe ekip - delegat techniczny ze względu na brak odpowiednich warunków nie dopuściłby do nich, organizatorzy naraziliby się na spore straty finansowe. Wiceprezes powiedział, że nocą w Malince temperatura ma spaść poniżej zera. "Rozstawiliśmy już armatki śnieżne. Chcemy wykorzystać każde pół godziny mrozu, żeby dośnieżać. Obecnie to jednak za mało. Nie mamy także skąd zwieźć śniegu. W Beskidach praktycznie go nie ma" - dodał. Andrzej Wąsowicz, mówiąc w kontekście wyznaczonego na 16 stycznia indywidualnego konkursu Pucharu Świata, zaznaczył, że prognozy synoptyków są fatalne. "O odwołaniu zawodów Pucharu Świata nie myślimy. To byłby dramat. Wisła mogłaby wypaść z kalendarza Pucharu Świata. Nie dopuścimy do tego" - podkreślił. Z powodu warunków na skoczni w Wiśle Malince odwołane zostały już mistrzostwa Polski zaplanowane na 26 grudnia.