Żyła miał się z czego cieszyć. W sobotę był najlepszym z Polaków. Gdyby na Wielkiej Krokwi odbył się konkurs indywidualny zająłby drugie miejsce, przegrywając tylko z Peterem Prevcem. - Nie ma to żadnego znaczenia, bo dziś liczyła się drużyna. Ogólnie każdy z nas wykonał dobrą robotę. Rewelacyjnie było poskakać sobie przy polskiej publiczności - powiedział drugi zawodnik Turnieju Czterech Skoczni. Po raz pierwszy w historii Polacy startowali w konkursie drużynowym jako liderzy Pucharu Narodów.- Czy to było stresujące? Na mnie podziałało mobilizująco. Nie patrzyłem się na koszulkę, tylko chciałem jak najdalej polecieć - dodał skoczek z Wisły. Po pierwszej serii Biało-Czerwoni zajmowali trzecie miejsce. - Czy byłem zaskoczony? Szczerze? Nie wiem! Bo nawet nie wiedziałem, które miejsce zajmujemy.W niedzielę odbędzie się konkurs indywidualny. - Fajnie, żebym skakał tak jak dziś, a wyniki same przyjdą - odparł.Na koniec zapytaliśmy Piotrka, skąd ma ciupagę. - Dostałem, żeby reagować odpowiednio na wasze głupie pytania. Ale dziś takich nie było - zakończył, śmiejąc się od ucha do ucha. Skoczek z Wisły przedstawił ciekawy plan na spędzenie dzisiejszego wieczoru, przed jutrzejszym konkursem indywidualnym. - Może zjem trochę papryki i pójdę spać. Bez gry w pokera? To zależy od Maćka Kota, czy będzie miał ochotę przegrać - uśmiechnął się Żyła, a stojący obok Kot podjął rękawicę. - Ja zawsze podejmuję wyzwanie - odparł. Z Zakopanego Krzysztof Oliwa