Piotr Żyła zaczyna odpalać "bomby". Zapowiedź trenera: młodzi zawodnicy będą dostawali szansę
Paweł Wąsek przed Aleksandrem Zniszczołem i Maciejem Kotem - tak wyglądało podium Memoriału Olimpijczyków w Szczyrku. To były pierwsze zawody polskich skoczków narciarskich pod wodzą trenera Macieja Maciusiaka. - To był solidny konkurs w zmiennych warunkach - określił szkoleniowiec kadry polskich skoczków.

Z rozmowy z Maciejem Maciusiakiem wynika, że obecnie w kadrze prym wiodą: Paweł Wąsek, Dawid Kubacki i Piotr Żyła. Wyniki Memoriału Olimpijczyków w Szczyrku potwierdziły to tylko częściowo.
Cieszy to, że w czołówce polskich skoczków zaczynają się pojawiać młodzi zawodnicy. Trener kadry nie ukrywa, że kilku takim skoczkom będzie chciał dać szansę w zawodach Letniego Grand Prix w Wiśle (15-17 sierpnia).
Maciej Maciusiak chwali Piotra Żyłę. "Na treningach wychodzą 'bomby'"
Tomasz Kalemba, Interia Sport: To był pierwszy wewnętrzny sprawdzian, a dla ciebie taki debiut w roli trenera kadry w cudzysłowie, bo ten właściwy będzie dopiero na inaugurację Letniego Grand Prix. Jak ocenisz konkurs w Szczyrku?
Maciej Maciusiak: - Paweł Wąsek utrzymuje pewność siebie z zimy i wygrał te zawody, choć drugi skok na pewno nie był dobry. Jeszcze dzień wcześniej na treningach najlepiej wypadali Piotrek Żyła i Dawid Kubacki. W zawodach znaleźli się poza podium, ale na tym etapie nie jest to najważniejsze. Istotne było to, że znowu mogli rywalizować. Zawody były przerywnikiem w treningach. To był solidny konkurs w zmiennych warunkach.
Po kontuzji dobry powrót zanotował Łukaszczyk. Widziałem go też na treningach w Zakopanem i prezentuje się naprawdę dobrze. W zawodach radził sobie z seniorami, skacząc - jak oni - z niższych belek. Myślę, że będzie brany pod uwagę do startu w grupie krajowej w czasie Letniego Grand Prix w Wiśle. W ogóle, jeśli młodsi zawodnicy będą blisko poziomu tych starszych, to będą otrzymywali szansę
Można wyciągnąć na jego podstawie jakieś wnioski, bo wiadomo, że konkurs to jednak coś zupełnie innego niż trening?
- Konkurs zawsze wyzwala dodatkowe emocje. To jest też możliwość sprawdzenia tego, co się wypracowało. Mogliśmy w tym wypadku sprawdzić, jak działa aktywacja i rozgrzewka. Chcemy to dopasować jak najlepiej do zawodników razem z Michałem Wilkiem, by potem w zawodach było im łatwiej. Sprawdzaliśmy to już na treningach, by zobaczyć, jak zawodnicy reagują. Próbujemy różnych wariantów i zapisujemy wnioski. Chcemy, by do zimy wszystko było dopasowane, jak należy. Staramy się bardzo indywidualnie podchodzić do każdego ze skoczków.
Coś cię zaskoczyło w tym konkursie, bo pojawiło się kilka nazwisk w czołówce: Mateusz Gruszka, Łukasz Łukaszczyk, Szymon Jojko i Szymon Sarniak.- Sarniak pokazał się z dobrej strony. Przyjechał na zawody prosto z treningów w tunelu aerodynamicznym w Sztokholmie. To bardzo młody zawodnik, któremu warto się przyglądać. Jojko nie trenuje normalnie, bo jest w wojsku i sporadycznie pojawia się na skoczni. Obaj mieli trochę szczęścia, ale temu szczęściu też trzeba pomóc. Po kontuzji dobry powrót zanotował Łukaszczyk. Widziałem go też na treningach w Zakopanem i prezentuje się naprawdę dobrze. W zawodach radził sobie z seniorami, skacząc - jak oni - z niższych belek. Myślę, że będzie brany pod uwagę do startu w grupie krajowej w czasie Letniego Grand Prix w Wiśle. W ogóle, jeśli młodsi zawodnicy będą blisko poziomu tych starszych, to będą otrzymywali szansę. Widzimy też na co dzień, jak pracuje Gruszka, który trenuje ze Zbyszkiem Klimowskim. On poza skocznią normalnie pracuje, ale służy mu to. Może jego kariera potoczy się podobnie, jak Andrzeja Stękały, który wtedy kiedy notował najlepszy sezon, to łączył trening z pracą.
Kto w tym momencie wygląda najlepiej?
- Dobrze to wygląda u Pawła i Dawida. Najjaśniejszą wizję ma chyba Piotrek, któremu na treningach wychodzą naprawdę prawdziwe "bomby". Już ma ich kilka w nogach w ciągu niespełna dwóch tygodni treningów na skoczni. Podobnie jest z Kacprem Juroszkiem. On miał pecha w konkursie w Szczyrku w pierwszej serii. Wiatr po prostu go zdmuchnął. Na treningach na razie najgorzej idzie Kubie Wolnemu, który jednak też ma przebłyski. Potrafił wygrywać w jednej serii ze wszystkimi, by w kolejnych wyraźnie odstawać. Przed Kubą jeszcze dużo pracy. Naprawdę fajnie pracuje poza skocznią i to trzeba przełożyć na skocznię. Nie ma jeszcze ostatecznych wytycznych, ale w tych zawodach kadra skakała już w kombinezonach, w jakich przyjdzie im rywalizować w Pucharze Świata.
Za dwa tygodnie rusza Letnie Grand Prix. Maciej Maciusiak ma już stworzony ranking zawodników w kadrze?
- Nie. Jest jeszcze czas na to. Przed nami jeszcze mistrzostwa Polski w Wiśle (1 sierpnia), a przed nimi i po nich zgrupowanie. Skład na konkursy w Courchevel podamy po krajowym czempionacie, ale kadra nie będzie wybrana tylko na podstawie tych zawodów. Po mistrzostwach Polski zostawimy na pewno sobie jedno miejsce.
W Szczyrku zabrakło Kamila Stocha. On wrócił już na skocznię?
- Kamil miał już kilka treningów na skoczni w Zakopanem. Tam spotykamy się też poza skocznią. Od lipca będzie jeździł już z nami na zgrupowania. On przygotowania zaczął nieco później i to trzeba mieć na uwadze. Był już jednak w tunelu w Sztokholmie. Z Michalem Doleżalem pracujemy już od marca. Szyje nam kombinezony, a teraz właśnie pojechał z Krzyśkiem Miętusem wybierać materiały. Działamy razem dla dobra polskich skoków.
Rozmawiał - Tomasz Kalemba, Interia Sport


