Michał Białoński, Interia: Lepszej inauguracji Pucharu Świata nie mogłeś sobie pewnie wyobrazić? Piąte miejsce, 45 pkt w PŚ. Piotr Żyła: Tak. Bardzo jestem zadowolony z mojej pracy podczas sobotniego konkursu. Cały weekend pracowałeś na to? Widać było spokój, koncentrację, skupienie. - Oj, nie tylko przez weekend, oj nie (śmiech). Troszkę dłużej. Byłeś w trybie ataku i wyszarpałeś to piąte miejsce? - Tak można powiedzieć, to jest dobry tryb. To miłe wejść po raz drugi w taki fajny stan emocjonalny. Wczoraj też było dobrze. Staram się, aby było coraz lepiej. Po pierwszym skoku konkursowym sprawiałeś wrażenie niezadowolonego. - Nie mogę od razu popadać w samozachwyt, bo nad czym ja będę pracował? W tym skoku trochę spadłem. Przejechałem, narta mi strzeliła. Ten skok nie był do końca przyjemny, nartami mi szarpało. Ogólnie jestem zadowolony, że pomimo tych kłopotów zachowałem spokój, wyłożyłem się dobrze w powietrzu i udało mi się nieźle wylądować. Wiem jednak, że można było wylądować za te kolejne kreski, ale dobre jest! Dobre jest! W piątek zagroziłeś Dawidowi Kubackiemu, że jeszcze dwa konkursy i go przeskoczysz. Stare, dobre czasy wracają? Sześciu Polaków w serii finałowej! - Dobrze mówisz, też mam takie wrażenie. Jak tłumaczysz zwyżkę formy po letnich skokach? - Lato? A kiedy to w ogóle było? Sierpień? Lato, to lato. Ja się od niego bardzo zmieniłem. Drugi bieg włączam od września. Wcześniej nie ma takiego napięcia, chociaż się pracuje. Pierwszy, historyczny konkurs Pucharu Świata na igelicie za nami. Jak oceniasz wybór lądowania na nim? - Jestem zadowolony. Na igelicie było bezpiecznie, w odróżnieniu od śniegu w takich warunkach. Byłoby nieprzyjemnie na mokrym śniegu. Jeszcze z tymi moimi telemarkami mógłbym mieć całą twarz zdartą, co już raz się zdarzyło (śmiech). Na igelicie jest elegancko. Piąte miejsce to twój życiowy wynik na inaugurację PŚ. To zapowiedź dobrego sezonu? - Wszystko robię w tym kierunku. Pracuję, jak umiem najlepiej. Oby to szło w dobrą stronę. Premie się przydadzą przy rosnących cenach? - Racja, inflacja nie zwalnia (śmiech). Co zyskałeś na przyjściu trenera Thurnbichlera? - Wprowadził sporo świeżości. My już takie stare dziadki, a on też daje radę i z nami czasem potrenuje. Fajnie jest. Pokazuje, że da się jeszcze lepiej, jest świeża energia do trenowania. Tunel aerodynamiczny w Szwecji - takie nowinki odpowiadają ci? - To fajne rzeczy. Pracowaliśmy już w tunelu, ale nie aż w tak dobrym. Każdy z nas w locie mógł się bardziej poukładać i przenieść to na skocznię. To na duży plus. Co z tych nowinek cię zaskoczyło? - Niewiele. Ja się spodziewałem, że trzeba rypać. Ja zresztą to lubię. Bez pracy nie ma kołaczy. Rozmawiał i notował w Wiśle Michał Białoński, Interia Program Pucharu Świata w Wiśle Niedziela, 06.11.2022 11:00 - Kwalifikacje kobiet12:00 - Pierwsza seria konkursowa kobiet14:30 - Kwalifikacje mężczyzn16:00 - Pierwsza seria konkursowa mężczyzn