Piotr Żyła latem przeszedł zabieg kolana. Rehabilitacja trwała wiele tygodni, a potem 37-latek musiał gonić stracony czas. Po raz pierwszy w zawodach pojawił się w mistrzostwach Polski na igelicie w Zakopanem. W piątek pierwszy raz od marca stanął w szranki w międzynarodowej rywalizacji. Jakub Wolny szczery do bólu. Wskazał na jednego skoczka On był brakującym klockiem w polskiej drużynie? "Dla nas to znakomita wiadomość" I od razu błysnął. Wprawdzie w treningach nie skakał zbyt dobrze, to jednak w kwalifikacjach wykorzystał sprzyjające warunki i zajął siódme miejsce. - Pieter zawsze był i dobrze, że znowu jest z nami. Może on był tym brakującym klocuszkiem w drużynie - mówił Aleksander Zniszczoł. Sam Żyła po kwalifikacjach przyznawał, że podobało mu się życie na kanapie z piwem w ręce, kiedy w spokoju i cieple mógł śledzić poczynania kolegów. Mówił też jednak o tym, że zatęsknił za skokami. - Kiedy leczyłem kontuzję i nie mogłem nic robić, to moje życie było nudne. Od jedzenia do spania. Jedyną aktywnością to było granie w FIF-ę. Wegetowałem. I później trudno było oderwać się od tego i wyjść ze strefy komfortu. Poczułem jednak, że znowu to jest czas, by cisnąć swój organizm najbardziej, jak się da - mówił prawie 38-letni skoczek. - Nie wiem, jaki sposób na dobre skoki zdradził wam Piotrek, ale lepiej o tym nie mówmy - śmiał się Dawid Kubacki. Znacznie Żyły w drużynie podkreślał Paweł Wąsek: Piątkowe kwalifikacje wygrał Austriak Daniel Tschofenig. Najlepszym z Polaków był Piotr Żyła, który zajął siódme miejsce. W konkursie zobaczymy siedmiu Biało-Czerwonych. Kwalifikacji nie przebrnęli Andrzej Stękała i zdyskwalifikowany Kacper Juroszek. Z Wisły - Tomasz Kalemba, Interia Sport