Piotr Żyła był naszym najlepszym zawodnikiem w Klingenthal w zawodach Pucharu Świata w skokach narciarskich. W sobotę zajął 11. miejsce, a w niedzielę był 22. I nawet udało mu się cieszyć po kilku skokach. Polski skoczek zdruzgotany. I nie zamierza tego ukrywać: "Nie po to tu przyjeżdżamy" Skoki narciarskie. Piotr Żyła nie chciał rozmawiać. Trener zaapelował do dziennikarzy Nie miał jednak kompletnie ochoty na rozmowy z mediami. W sobotę odpowiadał na nasze pytania tylko zdawkowo i czasami głupkowato. Kiedy pytaliśmy, czy wypowie choć jedno zdanie złożone, odpowiadał krótko: tak. Problem z przeprowadzeniem wywiadu z wiślaninem miał też Kacper Merk z Eurosportu. Za to pełnymi zdaniami Żyła mówił już w materiałach, jakie otrzymaliśmy z Polskiego Związku Narciarskiego. W niedzielę tylko przeszedł koło nas. Pociągał przy tym nosem, jak rozjuszony byk. W niedzielę poza Żyłą w serii finałowej był jeszcze Dawid Kubacki. On zajął 28. miejsce. Paweł Wąsek i Andrzej Stękała nie awansowali do serii finałowej, a Maciej Kot został zdyskwalifikowany w kwalifikacjach.Konkurs - po raz drugi z rzędu - wygrał Niemiec Karl Geiger. Drugi był Szwajcar Gregor Deschwanden, a trzeci Andreas Wellinger. Lider Pucharu Świata Austriak Stefan Kraft, który wygrał cztery pierwsze konkursy w sezonie, był dopiero dziewiąty. Z Klingenthal - Tomasz Kalemba, Interia Sport W Klingenthal padały rekordy, ale... Polacy byli tylko tłem. Ponowny triumf Geigera