Kończący się sezon w skokach narciarskich nie był udany dla Piotra Żyły. - To dla mnie kolejna lekcja, dosyć trudna - powiedział w rozmowie z "Faktem" zawodnik, który w poprzednim sezonie narobił nam apetytu na wielkie sukcesy.
W ubiegłym sezonie Żyła stał się ulubieńcem kibiców. Nie tylko ze względu na ciągły uśmiech i nie zawsze przemyślane wypowiedzi, ale także w związku z coraz wyższą formą sportową, która pozwoliła mu nawet wygrać zawody Pucharu Świata w Oslo.
Ten sezon okazał się jednak dla Polaka nieudany. Nie wyszło w Pucharze Świata, a zwłaszcza na igrzyskach olimpijskich w Soczi. Żyła z bohatera stał się... - Łajzą - dopowiedział nasz skoczek w rozmowie z dziennikarzem.
- Mogłem lepiej skakać, ale nie wyszło, trudno. To dla mnie kolejna lekcja, dosyć trudna, ale przede mną dużo startów. Zawsze byłem skoczkiem, jestem i będę - powiedział Żyła "Faktowi".
Wiele osób jako przyczynę słabszej dyspozycji skoczka uznaje jego udział w reklamach. Żyła nie widzi jednak takiego związku.
- Firmy się do mnie zgłosiły, postawiłem warunek, że działania mają mi nie kolidować z treningami. Dopasowali się. Przy okazji udało się zarobić trochę pieniędzy. Wiadomo, że tak było, nie ma co się oszukiwać - powiedział.
- Wszystko co złe, biorę na klatę, bo to tylko i wyłącznie moja wina. Wierzę jednak w lepszy czas. Gdyby stracić wiarę, to jaki sens trenować? - podsumował Żyła.